Reklama
Reklama

Mieszkańcy mają dość: "dzik gonił rowerzystę", "strach z domu wychodzić"

fot. Anna
fot. Anna

Nie ma dnia, by nie napływały do nas informacje od mieszkańców Rataj o dzikach regularnie nawiedzających okolicę.

- Jestem mieszkańcem jednego z osiedli na Ratajach. W ostatnim czasie można zauważyć coraz większą liczbę dzików lub śladów po nich na ratajskich osiedlach. Park na osiedlu Tysiąclecia przy przystanku Lecha jest tak rozkopany przez dziki, że już prawie nie widać trawy i codziennie widać nowe świeże ślady. Czy miasto ma jakiś plan co zrobić z tym tematem, czy musi dojść do tragedii żeby ktoś zajął się problemem? - pyta czytelnik.

Z osiedla Tysiąclecia otrzymaliśmy też kolejną wiadomość. - Na osiedlu Tysiąclecia na wysokości przystanku Tysiąclecia są znowu dziki. Czy miasto wreszcie może podjąć konkretne działania? Nie wystarczy je przeganiać, one notorycznie wracają. Dzieci chodzą tamtą drogą do szkoły, a klasy I-III wracają do szkoły. Sama się ich boję, widziałam kiedyś na tym osiedlu pana na rowerze, którego gonił dzik. Czy musi się coś poważniejszego stać, aby miasto podjęło konkretne, skuteczne środki - pisze inny czytelnik.

Ostatni sygnał pochodzi z osiedla Lecha. - Powoli strach z domu wychodzić, grasują po osiedlu w dzień, wieczorami, non stop... Ogromne stado. Wpadamy tu wszyscy na nie, kilka osób skarżyło, że atakowały. Nikt z tym nic nie robi, a dzików coraz więcej - pisze mieszkanka.

Co robi miasto w sprawie dzików? Zapewnia, że o problemie wie i pracuje intensywnie nad jego rozwiązaniem. Nie jest to jednak prosta sprawa. Odławiane i wywożone dziki potrafią wracać do miasta. A w przypadku całej watahy trudno ją odłowić w całości. W mieście prowadzono też odstrzał, ale nie można go prowadzić blisko zabudowań.

Miejscy urzędnicy regularnie zapewniają, że zajmują się problemem dzików, ale niestety często jest to walka z wiatrakami. Co zrobić jeśli na naszej drodze napotkamy dzika? - Nie próbujmy ich przeganiać, nie dokarmiajmy, nie próbujmy głaskać, nie róbmy sobie z nimi "selfie", nie szczujmy psami - podkreśla Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Poznania. - Wykonajmy telefon na całodobowy numer alarmowy Straży Miejskiej: 986 i poinformujmy, gdzie dokładnie przebywają w tej chwili zwierzęta. Straż Miejska przyjmie zgłoszenie i uda się na miejsce. Jeżeli nie uda się strażnikom przepłoszyć zwierząt na tereny zalesione, powiadomią Centrum Zarządzania Kryzysowego. Dyżurny skieruje na miejsce wyspecjalizowanych i doświadczonych pracowników zajmujących się dzikimi zwierzętami na terenie Poznania - dodaje.

Według urzędników powodów pojawiania się coraz większej liczby dzików w mieście jest kilka. To m.in. obecna sytuacja pandemiczna, która doprowadziła do mniejszego natężenia ruchu samochodów i pieszych na ulicach. Inna sprawa to niewłaściwie zabezpieczone kosze na odpady oraz dokarmianie zwierząt przez mieszkańców.

Jeśli w naszej okolicy dziki pojawiają się regularnie, można o tym poinformować dyżurnego Centrum Zarządzania Kryzysowego mailowo ([email protected]) lub telefonicznie pod numerem 61 878 41 49.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Burze możliwe jednak do wieczora!
10℃
2℃
Poziom opadów:
1.2 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
8.34 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro