Łódź chce sprzedać swoje lotnisko. "Praktycznie nic nie lata"
Miasto Łódź chce pozbyć się swojego lotniska.
Tak wynika z deklaracji Adama Pustelnika, wiceprezydenta Łodzi. - Doszliśmy do ściany. Z łódzkiego lotniska praktycznie nic nie lata. Przyzwoicie działa jedynie cargo. Władze lotniska zrobiły bardzo wiele, żeby utrzymać dotychczasowe połączenia i walczyć o kolejne loty, ale te działania nie przyniosły skutku. Dlatego podczas prac nad nowa strategią miasta zdecydowaliśmy się na zupełnie nowy kierunek: sprzedaż lotniska. Oczywiście w tym przypadku oznacza to sprzedaż części udziałów, bo nie jesteśmy 100-procentowym właścicielem - tłumaczy samorządowiec, cytowany przez stronę tamtejszego urzędu miasta.
- Chcemy, aby Port Lotniczy im. Reymonta stał się oknem na Europę dla naszych azjatyckich partnerów. Podłączenie lotniska do sieci autostrad, doprowadzenie linii kolejowej do lotniska, pozwolą zbudować tutaj wielki hub logistyczny. Każde miasto, które ma w swoim otoczeniu taki hub logistyczny w postaci lotniska czy np. portu morskiego rozwija się bardziej dynamicznie. Bo taki hub to setki nowych firm, kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy. To wielkie centrum wymiany handlowej z Chinami i innymi krajami Azji - dodał.
Pustelnik przyznaje, że ryzyko porażki tego projektu jest ogromne, ale miasto "musi podjąć to wyzwanie, bo mieszkańcy Łodzi nie zasługują na to żeby rokrocznie do pustego lotniska dokładać miliony złotych".
Port lotniczy Łódź-Lublinek zlokalizowany jest ok. 6 kilometrów od centrum miasta. W 2019 roku odprawiono na nim 217 426 pasażerów. W pierwszych trzech kwartałach 2020 roku było to 66 779 osób. Miasto Łódź posiada w spółce Port Lotniczy Łódź im. Władysława Reymonta Sp. z o.o. ponad 95 proc. udziałów.
Zgodę na rozpoczęcie poszukiwań chętnego do zakupu lotniska muszą teraz wydać miejscy radni. Obecnie operacje samolotów rejsowych są na nim zawieszone do 27 marca.
Najpopularniejsze komentarze