Jest wyrok w sprawie tragicznego wypadku szybowców. "Wreszcie się zakończyło"
Do tragicznego zdarzenia doszło podczas szybowcowych zawodów, które odbywały się w Pile w 2014 roku.
Szybowce spadły w dwóch różnych lokalizacjach. Na miejscu jednego z wypadków stwierdziliśmy zgon, a w drugim miejscu przy ul. Wincentego Pola poszkodowany był pilot i przechodzący obok mężczyzna, na którego spadły odłamki szybowca. Dwie osoby zostały zabrane do szpitala - relacjonował wówczas mł. bryg. Zbigniew Szukajło z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Pile.
W 2018 roku Prokuratura Rejonowa w Pile skierowała w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi S., oskarżonemu o spowodowanie wypadku lotniczego. W toku postępowania uzyskano opinie : biegłego zakresu spadochroniarstwa, który stwierdził, że spadochron pokrzywdzonego Roberta R. był sprawny oraz biegłego z zakresu lotnictwa, który uznał, iż winę za spowodowanie wypadku ponosi Zbigniew S., który wleciał do komina termicznego z naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu powietrznym i zasad powszechnie stosowanej praktyki - przekazywała Magdalena Mazur - Prus, ówczesna rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zbigniewowi S. przedstawiono zarzut spowodowania wypadku w ruchu powietrznym, którego następstwem jest śmierć innej osoby.
Właśnie zapadł wyrok Sądu Rejonowego w Pile w tej sprawie. Zbigniew S. został uniewinniony. Można kolokwialnie stwierdzić, że ta sytuacja trafiła na oskarżonego. Na jego miejscu mógł się znaleźć każdy inny uczestnik tego lotu. W momencie włączania się do komina jego szybowiec nie stanowił elementu kolizyjnego dla szybowca Roberta R. To manewr polegający na gwałtownej zmianie wysokości przez Roberta R. w konsekwencji doprowadził do zderzenia szybowców - uzasadniał wyrok cytowany przez "Głos Wielkopolski" sędzia Maciej Płóciennik.
W końcu się skończyło. Dla zwykłego człowieka ani spotkanie z prokuratorem, ani sądem nie jest normalną sytuacją. Każde takie spotkanie kosztowało mnie ogromne emocje. Wiedziałem, że jestem niewinny, ale byłem oskarżony i wszystko mogło różnie się skończyć. Cieszę się, że sąd nadzwyczaj skrupulatnie wyjaśnił wszystkie niuanse tej sprawy, że nie ma już żadnych wątpliwości. Kocham latać. Kocham być w trójwymiarowej przestrzeni. Wśród chmur. Latać z ptakami. I będę latał dopóki pozwoli mi na to zdrowie i będzie mnie na to stać - mówił w rozmowie z gazetą uniewinniony mężczyzna.