Z auta odpadło koło, doszło do śmiertelnego wypadku. Skazano mechanika
Chodzi o sprawę głośnego wypadku z 2015 roku, do którego doszło pod Wolsztynem.
5 lat temu na drodze pod Wolsztynem doszło do tragicznego wypadku. W prawidłowo jadący samochód kobiety uderzył mercedes lokalnego biznesmena - Piotra J. Mężczyzna zajmował się sprowadzaniem aut do Polski, naprawianiem ich, a następnie wykorzystywaniem w swojej wypożyczalni pojazdów poza Polską.
Feralnego dnia Piotr J. jechał sprowadzonym przez siebie, powypadkowym mercedesem. Pojazd został już naprawiony, ale nie miał badań technicznych. Mężczyzna mimo to zdecydował się wyjechać nim na drogę. Choć w aucie słychać było stukanie, kontynuował przejażdżkę "testową". Nagle odkręciło mu się koło, przez co czołowo zderzył się z samochodem kobiety. Ta zginęła na miejscu.
Jak przypomina Głos Wielkopolski, prokuratura w Wolsztynie uznała biznesmena za osobę pokrzywdzoną w tym zdarzeniu. Uznano, że to mechanik pracujący w firmie biznesmena i zajmujący się autem, nie dokręcił koła w pojeździe i doprowadził do tragedii. Biegli stwierdzili, że do wypadku doszło wyłącznie ze względu na odkręcenie się koła. Na niekorzyść mechanika zeznawał jego współpracownik - Ukrainiec, który po złożeniu zeznań zniknął. On też zajmował się mercedesem.
Już w 2017 roku mechanika skazano na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Z wyrokiem nie zgadzał się mechanik. Sprawa trafiła więc do Sądu Okręgowego. We wtorek sąd podtrzymał wyrok pierwszej instancji. W uzasadnieniu wskazano, że to mechanikowi polecono naprawienie auta i powinien tego dopilnować. Zdaniem sądu nieistotne było to, że Piotr J. wyjechał na drogę autem bez ważnych badań technicznych.
Mechanik nie zgadza się z wyrokiem. Twierdzi, że nie dokręcał koła, a gdy to miało miejsce nawet nie było go w firmie. Jego obrońca rozważa złożenie wniosku o kasację do Sądu Najwyższego.
Tymczasem w sprawie wypadku trwa odrębny proces Piotra J.
Najpopularniejsze komentarze