Zaginiona rodzina skontaktowała się z bliskimi. Klątwa i wróżka w tle
Pojawiają się nowe doniesienia na temat rodziny, która zaginęła w Poznaniu.
W czwartek pisaliśmy o zaginięciu rodziny z 9-letnim synem. Ostatni raz widziano ich 9 listopada około 14.00 na ulicy Jutrzenka w Poznaniu. O los kobiety, mężczyzny oraz dziecka martwią się ich bliscy. Poszukiwania prowadzi policja.
Jak ustalił Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej, zaginiona kobieta mieszkała w Berlinie ze swoim synem. Z mężem rozstała się kilka lat temu, ale utrzymywali dobre relacje. W ostatnim czasie kobieta stała się religijna, wraz z byłym mężem twierdziła, że na ich rodzinę rzucono klątwę, a zdjąć ją może tylko wróżka z Polski. Trzeba jej za to zapłacić prawie 20 tysięcy złotych.
Kobieta miała wyjechać z Berlina z synem i byłym partnerem, a w domu zostawić koty. Zabrała niewiele ubrań, ale za to wzięła wszystkie oszczędności. Miała dziwnie się zachowywać, co zauważono także w Poznaniu, u rodziców jej byłego męża, gdzie rodzina się zatrzymała. W poniedziałek trójka wyjechała od bliskich wyrzucając wcześniej wszystko ze swojego auta.
O zaginięciu powiadomiono polską i niemiecką policję. Z ustaleń GW wynika, że policjantom udało się potwierdzić informację o kontakcie kobiety z wróżką, ale ta miała odmówić pomocy rodzinie. Cała trójka miała też być na Jasnej Górze w Częstochowie. W końcu w piątek zaginiona rodzina skontaktowała się ze swoimi bliskimi. W rozmowie telefonicznej przekazała, że są cali i zdrowi i postanowili zacząć w Polsce nowe życie. Nie wrócą do Niemiec, bo boją się, że odebrane im zostanie dziecko.
Policjanci nie przestają szukać zaginionej rodziny. Chcą potwierdzić, że nic im nie grozi.
Najpopularniejsze komentarze