W Poznaniu drastycznie wzrośnie koszt wywozu śmieci. W Kórniku będzie jeszcze drożej!
2 listopada GOAP poinformował, że od stycznia będziemy płacić więcej za wywóz śmieci.
Nie "więcej", a o wiele więcej, bo ceny wzrosną z 14 i 16 złotych za osobę do 25 i 28 złotych za osobę w zależności od rodzaju zamieszkiwanej nieruchomości. - Decyzja ta wynika z konieczności dostosowania poziomu opłat do realnych kosztów gospodarki odpadami. Ich sukcesywny wzrost spowodowany jest kilkoma czynnikami: większą ilością wytwarzanych przez mieszkańców odpadów (co pociąga za sobą wzrost kosztów ich odbioru i zagospodarowania), załamanie na rynku surowców wtórnych (brak popytu po zamknięciu rynków azjatyckich, ujemne ceny, ustawowy wzrost nakładów na ochronę przeciwpożarową magazynowanych surowców) oraz wprowadzone w ostatnim czasie przez Sejm zmiany przepisów krajowych (m.in. nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, liczne rozporządzenia dot. gospodarki odpadami). Wszystkie te okoliczności sprawiły, że utrzymanie stawki na poziomie z 2019 roku nie jest dłużej możliwe - tłumaczył decyzję ZM GOAP.
W Poznaniu i okolicach będzie drogo, ale zdecydowanie drożej będzie w Kórniku. - Opłaty za wywóz śmieci są regularnie podnoszone. Od nowego roku o blisko 70%. Opłata za osobę nie segregująca śmieci od 2021 ma wynieść 140 zł, a za segregującą 35 (obecnie jest to 21) miesięcznie. Tłumaczenie gminy jest takie, iż wzrost kosztu wywozu jest podyktowany wzrostem kosztów obsługi i problemami z egzekwowaniem opłat od mieszkańców - napisał do nas czytelnik. Dodał, że śmieci są tutaj wywożone do Jarocina, który jest oddalony od Kórnika o kilkadziesiąt kilometrów.
Zapytaliśmy o podwyżkę w Urzędzie Miasta i Gminy Kórnik. Rzeczywiście każdy mieszkaniec segregujący śmieci od 1 stycznia 2021 roku będzie tam płacić 35 złotych za wywóz śmieci. Urzędnicy potwierdzają też, że odpady z gminy trafiają do Jarocina. - Od maja nastąpiły znaczne podwyżki opłat na składowisku w Jarocinie. Opłaty za odpady czyste podwyższono o 500%, a za odpady zanieczyszczone o nawet 400% - wymienia burmistrz, Przemysław Pacholski. - Zgodnie z ustawą deficyt jaki powstał przez te podwyżki, musi być pokryty wyłącznie z opłaty od mieszkańców. Nie dokonano korekty cen w ciągu roku, w momencie, gdy realnie nastąpiły podwyżki, gdyż wielu mieszkańców płaciło za odpady z góry lub korzysta ze stałego polecenia zapłaty - dodaje.
Burmistrz zaznacza, że wykonawca usługi odbioru odpadów jest wybierany w drodze przetargu, zgodnie z polskimi przepisami. - Rynek usług jest znacznie ograniczony i nie ma dużej konkurencji - podkreśla. Ale nie jest to jedyny problem. - Ustawa wprowadziła ograniczenie, tzw. maksymalną stawkę dla opłat dotyczących obszarów niezamieszkałych. W praktyce przedsiębiorca prowadzący działalność zapłaci za kubeł 1100 litrów 58 złotych, kiedy realny koszt odbioru i zagospodarowania to około 122 złote. Różnicę w kwocie zgodnie z intencją ustawodawcy ma zrekompensować opłata za każdy worek lub pojemnik na odpady selektywne. Jednak z naszych wyliczeń wynika, że nie będzie ona równoważyć niedoszacowania kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów zmieszanych - dodaje. - Naszym zdaniem to ograniczenie jest olbrzymim błędem parlamentarzystów. (...) System odbioru, transportu i zagospodarowania odpadów przeszedł w ostatnich latach rewolucję. Samorządy obarczono odpowiedzialnością za wszystkie odpady i ograniczono sztywnymi regułami możliwość regulowania kosztów. Niestety wielokrotne zmiany przepisów i olbrzymie skoki cen nie ułatwiają planowania - kończy Pacholski.
Najpopularniejsze komentarze