Rzecznik rządu: pełen lockdown przy 29-30 tys. zachorowań dziennie
Tzw. pełen lockdown wydaje się bardzo realnym scenariuszem.
W środę premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kolejne obostrzenia, ostrzegając jednocześnie, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, czeka nas "narodowa kwarantanna". Rząd unika owianego złą sławą słowa "lockdown", ale ponownie zamknięcie Polaków w domach jest opcją braną pod uwagę.
W czwartek rano dziennikarz Sygnałów Dnia radiowej Jedynki zwrócił się do rzecznika rządu Piotra Müllera z pytaniem "Kiedy nas zamkną?" - To pytanie oczywiście ma w sobie konkretne nacechowanie i nic dziwnego, ponieważ przed nami trudna sytuacja, mamy de facto wczoraj zakomunikowaną informację o takim ostatnim bezpieczniku, który czeka nas przed narodową kwarantanną, a kolejny próg bezpieczeństwa to jest na poziomie około 29-30 tysięcy średnich zachorowań dziennie przez 7 dni. Więc jeżeli do tego czasu odpowiednio nie zahamuje wzrost epidemii, to niestety czeka nas ten kolejny krok - odpowiedział współpracownik premiera.
- Jeżeli to tempo rozwoju, które w tej chwili się utrzymuje, miałoby się utrzymać przez kolejne 7 dni, no to faktycznie groziłoby nam bez wyhamowania pod koniec przyszłego tygodnia i na przełomie następnego faktycznie ten wariant narodowej kwarantanny. Ale właśnie dlatego chcemy podjąć działanie i podejmujemy cały czas działania wcześniej. Niestety najlepszą metodą ograniczania kontaktów społecznych są właśnie tymczasowe obostrzenie, jak to się dzieje we Francji, w Hiszpanii, w Portugalii, w Wielkiej Brytanii, we wszystkich krajach, które mają problem wzrostu zakażeń. Niestety, naukowcy wskazują na to, że najlepszym sposobem na ograniczanie tych zakażeń są tymczasowe ograniczenia w mobilności i kontaktach międzyludzkich - dodał polityk.
W czwartek w Polsce potwierdzono 27 143 tys. nowych zakażeń.
Najpopularniejsze komentarze