Rusza proces w sprawie wypadku karetki na przejeździe w Puszczykowie
Pierwsza rozprawa miała się odbyć w grudniu ubiegłego roku, ale ostatecznie odbędzie się dopiero w piątek.
Do opóźnienia doszło przez brak opinii biegłego o stanie zdrowia oskarżonego mężczyzny. Opinia była niezbędna do tego, by określić, czy oskarżony może uczestniczyć w procesie.
Przypominamy - początkowo kierowcy karetki postawiono zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyzna nie przyznał się do winy, odmówił również składania wyjaśnień. Wyszedł na wolność, ale nie może prowadzić pojazdów - zabrano mu prawo jazdy.
We wrześniu ubiegłego roku prokuratura postanowiła zmienić zarzut. Mężczyznę oskarżono o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której zginęły dwie osoby i właśnie ten zarzut pojawił się w akcie oskarżenia. Sebastian S. nie przyznaje się do winy, a przed sądem będzie odpowiadać z wolnej stopy. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Zarzut zmieniono po opinii biegłego, który zajmował się rekonstrukcją wypadku.
Do wypadku doszło 3 kwietnia 2019 roku. Pociąg relacji Katowice - Gdynia uderzył w karetkę, która wjechała na przejazd w Puszczykowie, gdy zamykały się na nim szlabany. Kierowca próbował ustawić karetkę bokiem do torów, ale mimo to nie uniknął wypadku. Dwie osoby - jeden z ratowników medycznych i lekarz zginęli na miejscu. Drugi ratownik, kierowca ambulansu, trafił do szpitala.
Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, kierowca ambulansu był wcześniej karany za wykroczenia drogowe - m.in. jechał bez zapiętych pasów i przekroczył dopuszczalną prędkość.
Najpopularniejsze komentarze