40% pracowników poznańskiego lotniska może stracić pracę
To skutki pandemii koronawirusa.
Jak już wcześniej informowaliśmy sytuacja poznańskiego lotniska jest bardzo trudna. Jak w lipcu dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" według szacunków w tym roku strata lotniska wyniesie 40 mln zł. Natomiast wynik prognozowany na 2021 rok to niemal 30 mln zł na minusie. Jednak o ostatecznym wyniku poznańskiego lotniska zadecyduje liczba pasażerów, którą dziś nie sposób przewidzieć.
Dziś Radio Poznań poinformowało, że pracę może stracić nawet 40% załogi - między innymi pracownicy Służby Ratowniczo-Gaśniczej. Planowane jest zwolnienie co najmniej 20 procent załogi, a docelowo nawet 40 procent. To jest przeogromna liczba fachowców, którzy dziś pracują w porcie - potwierdza w rozmowie z radiem lider wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange.
Choć rzecznik poznańskiego lotniska oficjalnie nie potwierdza doniesień przyznaje, że "pewne działania już się rozpoczęły". Ponadto jak zaznaczają związkowcy zwolnienia skutkują zmianami - między innymi wpłynie to na bezpieczeństwo, ale też na fakt, iż na poznańskim lotniku nie będą mogły lądować największe samoloty. Może skutkować oczywiście pewnymi zagrożeniami jeżeli chodzi o bezpieczeństwo operacji - przyznaje w rozmowie z Radiem Poznań Błażej Patryn.
Na środę zapowiedziane jest spotkanie związkowców między innymi z zarządem lotniska i przedstawicielami miasta i województwa.
Zgodnie z decyzją rządu w połowie marca wstrzymane zostały międzynarodowe połączenia lotnicze i kolejowe. Zamiany dotknęły również poznańskiej Ławicy. Taka sytuacja wstępnie miała potrwać nieco mniej niż dwa tygodnie, jednak trwała dużo dłużej. Loty krajowe wznowiono od 1 czerwca, a międzynarodowe od 17 czerwca. Jednak do końca czerwca na pokład samolotów mogła wejść tylko ograniczona - do 50 procent liczba pasażerów. Dziś może już podróżować w samolocie komplet pasażerów, ale teraz to pasażerowie znacznie rzadziej niż przed pandemią decydują się na wybór tego środka lokomocji.
Najpopularniejsze komentarze