Śmierć 2-latka w Chodzieży: policjantów ukarano naganami
W marcu w jednym z mieszkań na terenie Chodzieży znaleziono zwłoki skrajnie zaniedbanego 2-latka.
W związku ze sprawą natychmiast zatrzymano 21-letnią matkę chłopca oraz jej o rok starszego partnera. To kobieta przyznała się do zamordowania dziecka, nad którym wcześniej znęcał się jej konkubent. Na jaw wyszło, że chłopiec był niedożywiony i brudny. Miesiącami się nad nim znęcano. Kobiecie grozi dożywocie, a jej partnerowi do 10 lat więzienia.
Okrutna zbrodnia to jedno. Zupełnie inną sprawą jest postępowanie policji w tej sprawie. Dziennikarze Gazety Wyborczej ustalili, że chłopiec już jesienią ubiegłego roku trafił do szpitala ze złamaną nogą. Lekarze wiedzieli, że do złamania nie mogło dojść w wyniku "wypadku", dlatego powiadomili o sprawie policję. Powiadomiono też prokuraturę. Ale postępowania nie wszczęto. Rodzina nie dostała też "Niebieskiej Karty".
Gdy okazało się, że śmierci chłopca można było uniknąć, komendant wielkopolskiej policji odwołał ze stanowiska komendanta z Chodzieży. Przeprowadzono też wewnętrzną kontrolę. Do jej wyników dotarli dziennikarze Gazety Wyborczej. Z ich ustaleń wynika, że obowiązki zaniedbało pięciu funkcjonariuszy z Chodzieży. Mieli założyć rodzinie Niebieską Kartę, a do mieszkania miał chodzić dzielnicowy. 3 z 5 policjantów ukarano naganami. Dyscyplinarnie nie odpowie natomiast zdymisjonowany szef chodzieskiej komendy. Najpierw przeszedł na zwolnienie lekarskie, a teraz zawnioskował o przejście na emeryturę.
W prokuraturze toczy się śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policjantów. Sami prokuratorzy, którzy jesienią byli zaangażowani w sprawę Marcela, także mogą ponieść konsekwencje dyscyplinarne.
Najpopularniejsze komentarze