Winogrady: mężczyzna pobił kobietę, bo chciała z nim jechać windą. "Damski bokser i furiat"
Do zdarzenia doszło we wtorek na osiedlu Przyjaźni.
Kobieta o sprawie poinformowała na facebookowym fanpage'u Inicjatywy i Nieformalnej Grupy Winogradzkiej. Z jej relacji wynika, że do zdarzenia doszło w wieżowcu w pobliżu żłobka Ptyś. - Około godziny 16:00 przed windami zaatakował mnie łysy mężczyzna w wieku między 50 a 65 lat. Na prawej łydce ma mały tatuaż (nóż/miecz), ubrany w jasno niebieską koszulkę bez rękawów, krótkie ciemne spodenki do kolana - opisuje Ania. - Staliśmy razem i czekaliśmy na windę. Grzecznie zamknęłam drzwi na korytarz mieszkań. Winda dojechała, a Pan stanął na samym środku i blokował przejście. Zrobiłam krok celem wejścia, a On wtedy zapytał, czy nie wiem, że jest COVID. Opowiedziałam, że wiem - mam maskę, a winda jest ośmioosobowa i myślę, że jak staniemy każdy w osobnym kącie, zachowamy normy. Kazał mi zawołać drugą windę, więc postanowiłam nie kontynuować, dając przy okazji do zrozumienia, że chyba zapomniał maski. Nadusiłam guzik obok, ale nie zdążyły się zamknąć jego drzwi. W natłoku dziwnej atmosfery nie myślałam o tym, że Pan nie zjedzie dopóki nie zamkną się drzwi i kliknęłam ponownie guzik. W odpowiedzi zostałam kopnięta w podbrzusze. Zdezorientowana zapytałam, czy jest niepoważny, a On odpłacił mi kolejnym ciosem, tym razem z otwartej dłoni w twarz. Odbiłam się od ściany, zaczęłam krzyczeć, wołać o pomoc, żeby się wystraszył i mnie zostawił. Powiedziałam, że nagrałam całą sytuację i dzwonię na policję. Na koniec powiedział, ze G***O MU MOGE ZROBIĆ - dodaje.
Kobieta umieściła wpis "ku przestrodze". - Człowiek jest nieobliczalny. Sprawa została zgłoszona na policję, niestety nie mam świadków. Byłam na obdukcji, jestem posiniaczona. Na dzień dzisiejszy mam powierzchowny uraz części głowy, stłuczenie ściany brzucha i obolały lewy bark. Ze wstępnych wywiadów z sąsiadami wiem, że nie jestem jedyną ofiarą, ale nikt nie zgłaszał ze strachu! W momencie wymierzania kolejnego ciosu myślałam, że mnie skatuje. Chce, żeby wszyscy wiedzieli, że WIEŻOWCU NA PRZECIWKO ŻŁOBKA PTYŚ MIESZKA DAMSKI BOKSER I FURIAT - kończy.
Jak ustaliła Telewizja WTK, kobieta rzeczywiście zadzwoniła na policję, ale nie zgłosiła zawiadomienia o pobiciu. Tym samym policja nie zajmuje się tą sprawą. W tym przypadku sprawca może być ścigany wyłącznie na wniosek poszkodowanej osoby.
Najpopularniejsze komentarze