Europoseł PiS wybrany z Wielkopolski zawyżał kilometrówkę i "jeździł" zezłomowanymi autami? Chodzi o 100 tysięcy euro

fot. PAP/Grzegorz Michałowski
fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Tak wynika z ustaleń europejskich śledczych, którzy przyjrzeli się rozliczeniom Ryszarda Czarneckiego.

Czarnecki od 2009 roku jest europosłem. W ciągu 11 lat raz wybierany był w wyborach na terenie Wielkopolski (w 2014 roku). Jak podaje Rzeczpospolita, urzędnicy z Unii Europejskiej podejrzewają, że europoseł nierzetelnie rozliczał swoje wyjazdy. Sprawą zajmuje się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, który już skierował do prokuratury w Polsce zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Po pierwsze Czarnecki miał wykazywać w dokumentach służbowych, że do Brukseli dojeżdża z Jasła. Tam europoseł posiadał mieszkanie po swojej zmarłej matce. W rzeczywistości jednak pracownicy OLAF ustalili, że Czarnecki mieszkał w Warszawie, a więc powiększał swoją "kilometrówkę" o mniej więcej 340 kilometrów (odległość z Jasła do Warszawy). Dzięki temu dostawał więcej pieniędzy za przejazd.

Szybko okazało się, że nie jest to jedyny problem. Czarnecki w rozliczeniach wyjazdów służbowych utrzymywał, że do Brukseli dojeżdżał wieloma różnymi samochodami. Kontrolerzy ustalili, że wiele z tych aut nigdy nie było politykowi użyczanych, a były i takie przypadki, w których auto dużo wcześniej zezłomowano i Czarnecki po prostu nie mógł nim jechać w wymienionym okresie.

Zawyżanie kosztów podróży miało trwać od początku obecności Czarneckiego w parlamencie UE, a więc od 2009 roku, do 2018 roku. OLAF ma wątpliwości co do wypłaconych politykowi 100 tysięcy euro.

Rzeczpospolita rozmawiała z Ryszardem Czarneckim, który twierdzi, że "aktywnie brał udział w wyjaśnianiu wątpliwości" i jest spokojny o finał śledztwa.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

15℃
9℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
7.68 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro