Bez aktualnych badań i w fatalnym stanie. Tak zespół pojazdów wyjechał na wielkopolską trasę
Inspektorzy ITD z Piły w sobotę skontrolowali kierowcę prowadzącego zespół pojazdów polskiego przewoźnika.
Na DK10 w sobotę rano pojawił się pojazd, który wzbudził duże zainteresowanie inspektorów Inspektoratu Transportu Drogowego. - Stwierdzono brak ważnych okresowych badań technicznych pojazdów, ale też poważne pęknięcia tarcz hamulcowych, różną rzeźbę bieżnika opon osi napędowej oraz niesprawny układ selektywnej redukcji spalin SCR. W naczepie natomiast na ostatniej osi nie było w ogóle tarczy hamulca, a po przeciwnej stronie znajdowała się tylko jej pęknięta połowa - informuje WITD.
Ale to nie koniec. Okazało się, że w trakcie jazdy tylko prawe koło toczyło się po jezdni, a lewe wisiało w powietrzu. - Układ zawieszenia naczepy na trzeciej osi został rozłączony przez odcięcie przewodu zasilającego resorujący miech pneumatyczny i zaślepiony przez jego zagięcie. Kierowca za pomocą pasa służącego do zabezpieczania ładunku lewą stronę osi uniósł do góry, mocując ją do ramy nośnej naczepy.
Jedna z opon była tak "zjechana", że widać na niej było stalowy oplot, w drugiej natomiast stan bieżnika pozostawiał wiele do życzenia. - Kierowca zaistniałą sytuację tłumaczył uszkodzeniem układu hamulcowego w czasie przejazdu i wykonywaniem dalszego przewozu na polecenie szefa po udzielonych wskazówkach pseudo naprawy. Zespół pojazdów został wyłączony z ruchu drogowego, kierowcę ukarano mandatem karnym, a przewoźnikowi i osobie zarządzającej transportem grozi kara administracyjna.