Śmierć w izbie wytrzeźwień. Lekarka i sanitariusze skazani
59-letni mężczyzna trafił w styczniu 2017 roku do pilskiej Izby Wytrzeźwień. Niestety pobyt zakończył się śmiercią mężczyzny, a teraz zarzuty w tej sprawie usłyszała lekarka oraz sanitariusze.
Andrzej P. trafił do pilskiej izby w stanie silnego upojenia alkoholowego. Do dyżurującej lekarki należało ustalenie, czy mężczyzna powinien trafić do szpitala. Choć do dokumentacji wpisano, że mężczyzna został przebadany, to okazało się, że badania nie przeprowadzono. 59-letni mężczyzna, który jak się później okazało miał we krwi śmiertelną dawkę alkoholu, został umieszczony w izbie.
Według biegłych i według materiału filmowego, który mamy zabezpieczony, przerażającą sytuacją jest, że ta osoba została wręcz rzucona na leżankę, gdzie tutaj dwie osoby spokojnie, jak biegli wskazują, mogłyby położyć tego pacjenta na leżance. Oni po prostu go rzucili. Następnie przez prawie sześć godzin nikt nie interesował się stanem zdrowia tego człowieka, który cały czas był w jednej pozycji. Został on przyjęty o godzinie 20:30, a o godzinie 1:13, trzeba to zaznaczyć, jedna z osób, która także była przywieziona do izby wytrzeźwień zainteresowała się stanem zdrowia tego człowieka - powiedział krótko po zdarzeniu w rozmowie z portalem Asta24.pl prokurator Prokuratury Rejonowej w Pile Michał Jopek.
Dopiero po interwencji innego pacjenta podjęto próbę udzielenia pomocy, przeprowadzono reanimację, ale mężczyzny nie udało się uratować.
Dziś zapadł wyrok w tej sprawie. Jak relacjonuje portal pila.naszemiasto.pl lekarka została skazana na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, natomiast sanitariusze, byli już pracownicy izby na pięć miesięcy pozbawienia wolności , również w zawieszeniu na dwa lata. Ponadto lekarka przed dwa lata nie będzie mogła wykonywać zawodu.
Pomiędzy zaniechaniami i działaniami oskarżonych a śmiercią mężczyzny nie zachodzi związek przyczynowo-skutkowy. Oskarżonym postanowiono jedynie zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a w przypadku oskarżonej zarzut nieudzielenia pomocy. Nie można wykluczyć, że nawet gdyby zachowali się w pełni profesjonalnie i zgodnie ze sztuką medyczną, to ze względu na stan w jakim znajdował się oskarżony, i tak doszłoby do śmierci - podkreślił cytowany przez lokalny portal sędzia Karol Kaźmierski.
Wyrok nie jet prawomocny. Obrona zapowiedziała apelację.