"Autokarowy protest" w centrum Poznania. Przewoźnicy domagają się pomocy od rządu
Środa stoi w największych polskich miastach pod znakiem protestu przewoźników autobusowych.
O godzinie 14:30 rozpoczął się on w 11 miejscach równocześnie, także w Poznaniu. Dzień wcześniej podobna akcja odbyła się w Krakowie.
- Nasze rynki się przez wirus zamknęły, a zatrudniamy duże liczby osób i inwestycje w autokary są bardzo drogie. Firmy bankrutują, nie dają rady dalej egzystować. Czekaliśmy bardzo długo na pomoc i chcemy pokazać, że umieramy. To jest nasz główny cel - powiedział w rozmowie z TOK FM prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych Rafał Jańczuk.
Według szacunków PSPA branża zrealizuje w tym roku jedynie 2 procent zleceń.
Protest polegał na przejeździe kolumn autokarów - z prędkością 30 km/h - przez centra największych miast. Według organizatorów pojazdy nie miały blokować ulic, ale "powoli się po nich poruszać".
Jak informuje portal infobus.pl, przewoźnicy domagają się "pomocy w utrzymaniu naszych pracowników w postaci dopłat do pensji minimalnej oraz całkowitego pokrycia / umorzenia składek ZUS dla naszej branży do końca roku 2020" oraz "dopłaty do autokarów do końca roku 2020 w formie subwencji bezzwrotnej. od 6 do 10 tys. zł miesięcznie na pojazd, spełniający normy od Euro 4 do Euro 6. To oznacza pula ok. 3-5 tys. autobusów. Łącznie koszt pomocy dla polskich przewoźników wynosiłby 150 - 200 mln zł".
Według przewoźników niemiecki rząd udzielił tamtejszej branży autobusowej pomocy w wysokości 170 mln euro, przez co po pandemii to nasi zachodni sąsiedzi zajmą miejsce lidera, do tej pory należące do Polaków.
Najpopularniejsze komentarze