Mężczyzna, który groził śmiercią Jackowi Jaśkowiakowi odsiaduje dożywocie za zabójstwo dwóch kobiet
Mężczyzna w czwartek usłyszał wyrok - sąd skazał go na dwa lata więzienia.
List dotarł do Urzędu Miasta w lipcu ubiegłego roku. Na kopercie autor napisał "Szanowny pan prezydent", ale w liście znalazły się same wyzwiska. Autor pisał także, by Jaśkowiak uważał, bo może skończyć jak prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (zamordowany podczas finału WOŚP) i radził prezydentowi, by oglądał się za siebie, bo festyn, na którym się pojawi, może być "jego ostatnim".
Autor listu nie był anonimowy - podpisał się pod nim imieniem i nazwiskiem. Okazało się, że list napisał skazany za zabójstwo dwóch osób mężczyzna. Obecnie przebywa w więzieniu, gdzie odbywa karę dożywocia.
W czwartek Andrzej C. usłyszał wyrok. Jak relacjonuje TVN24.pl mężczyzna stawił się w sądzie bez adwokata. Nie odpowiadał na większość pytań - a zapytany, dlaczego groził prezydentowi odpowiedział, że "dla własnej satysfakcji".
Oskarżony lekceważy sobie organy, które trzymają porządek. Sąd wymierzył najwyższą możliwą karę - dwa lata - uzasadnił wyrok cytowany przez TVN24.pl sędzia Stanisław Banach.
Osadzony, który groził mi śmiercią, został skazany. Na ławie oskarżonych zabrakło jednak tych, którzy go do napisania listu z pogróżkami zmotywowali - autorów kłamliwych materiałów telewizyjnych, będących dla niego źródłem informacji na mój temat. On swoich gróźb nie zrealizuje, bo odbywa karę dożywocia, ale podobnej manipulacji medialnej poddawani są inni osadzeni, którzy kiedyś wyjdą na wolność - tak, jak zabójca Pawła Adamowicza - komentuje na swoim profilu na portalu społecznościowym prezydent Jacek Jaśkowiak.
Najpopularniejsze komentarze