Bloger z Mosiny pisał krytycznie o burmistrz miasta, za co go skazano. Rząd właśnie przyznał się do naruszenia swobody wypowiedzi
Sprawa ma swój początek ponad 10 lat temu.
Łukasz Kasprowicz około 10 lat temu był dziennikarzem "Faktów Mosińsko-Puszczykowskich". Od 2008 roku prowadził też blog, na którym pojawiały się teksty krytykujące ówczesną burmistrz Mosiny - Zofię Springer. Springer po przeczytaniu kilku tekstów na blogu dziennikarza postanowiła skierować do sądu prywatny akt oskarżenia przeciw mężczyźnie. Powołała się w nim na artykuł 212 kodeksu karnego (pomówienie).
W 2011 roku Poznański Sąd Rejonowy uznał Kasprowicza winnym i zasądził mu 10 miesięcy ograniczenia wolności, 300 godzin prac społecznych, a także zakaz wykonywania zawodu dziennikarza przez rok. Dodatkowo dziennikarz musiał wpłacić 500 złotych na rzecz PCK, opublikować przeprosiny w "Głosie Wielkopolskim" i zapłacić koszty procesu.
Wyrok został uchylony przez poznański Sąd Okręgowy, który umorzył postępowanie ze względu na znikomą szkodliwość czynu. Mimo to sprawa ponownie trafiła do rozpoznania. Ostatecznie, w styczniu 2020 roku, Sąd Okręgowy uznał winę blogera, ale umorzył postępowanie na rok warunkowo (rok próby), nakazał też Kasprowiczowi zapłacenie 500 złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.
Pełnomocnicy blogera jednak się nie poddali i zaskarżyli decyzję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wskazano, że doszło do naruszenia swobody wypowiedzi. Jak informuje press.pl"trybunał po tym, jak rząd polski przyznał się do naruszenia swobody wypowiedzi i zobowiązał do wypłacenia Kasprowiczowi 3 tys. euro, zdecydował o skreśleniu sprawy".
Najpopularniejsze komentarze