Dariusz Żuraw: w drugiej połowie musieliśmy się napracować nad przypieczętowaniem awansu
W środowy wieczór Lech Poznań zapewnił sobie awans do półfinału Totolotek Pucharu Polski.
Kolejorz po przerwie spowodowanej koronawirusem zmierzył się na wyjeździe z pierwszoligową Stalą Mielec. Zespół ze stolicy Wielkopolski był zdecydowanym faworytem i po bramkach Daniego Ramireza oraz Timura Żamaletdinowa pewnie prowadził. Gospodarze zdołali co prawda zdobyć gola "do szatni", a po przerwie nawet raz czy dwa nieco postraszyć gości, ale kwestię awansu rozstrzygnął indywidualną akcją Kamil Jóźwiak. Relację ze spotkania można znaleźć tutaj.
Trener Dariusz Żuraw podkreślał, że celem był przede wszystkim awans i to udało się osiągnąć. - Szybko objęliśmy prowadzenie po naprawdę dobrym początku. Później dołożyliśmy drugą bramkę i wydawało się, że mamy już ten mecz pod kontrolą. Punktem zwrotnym mogła być sytuacja z rzutem karnym, który najpierw był podyktowany, a później cofnięty. Chwila dekoncentracji sprawiła, że straciliśmy gola i wtedy w drugiej połowie musieliśmy się trochę napracować, żeby ten awans przypieczętować i myślę, że ostatecznie na niego zasłużyliśmy - komentował, cytowany przez lechpoznan.pl.
- Cieszymy się, że gramy dalej i że jesteśmy w półfinale, bo pod tym względem było to dla nas bardzo ważne spotkanie. Stal pokazała się z bardzo dobrej strony. Oglądając ich grę widać było, że jest to zespół dobrze poukładany i fajnie grający w piłkę. Nie bronili się kurczowo, chcieli grać i strzelać gole. Chwała im za to, bo dobrze wiedzieli jaki my mamy potencjał. Myślę, że to był fajny mecz do oglądania - dodał szkoleniowiec .
W meczu nie wystąpił Christian Gytkjaer. Okazało się, że z powodu urazu Duńczyk musiał zostać w Poznaniu. Zastąpił go Żamaletdinow, który w ocenie sztabu szkoleniowego dobrze prezentował się w okresie przygotowawczym. Rosjanin odwdzięczył się za zaufanie bramką.
Rywala Kolejorza w półfinale poznamy w czwartek. Losowanie odbędzie się o 12:00, a do tej fazy rozgrywek awansowały również Legia Warszawa, Lechia Gdańsk i Cracovia.