Ważny polityk PiS o oporze wobec wyborów: wprowadzimy komisarzy. Niech samorządowcy liczą się ze stratą stanowisk
Obóz rządowy nie zmienia zdania w kwestii wyborów prezydenckich.
Opozycja przekonuje, że Polacy 10 maja powinni zostać w domu, a nie udać się do urn. Do bojkotu wyborów nawołuje kandydatka Koalicji Obywatelskiej, Małgorzata Kidawa-Błońska.
Całą sytuację skomentował na antenie Radia Kraków Ryszard Terlecki. - Tu jest gra PO. Ona się zorientowała, że pani Kidawa-Błońska jest beznadziejnie słabym kandydatem. Platforma myśli, że jak wybory zostaną odroczone, to wtedy uda się zmienić kandydata. PSL mówi, że PO chętnie przerzuci wtedy głosy na pana Kosiniaka-Kamysza. To mało prawdopodobne. Chętnych w PO jest wielu, choć szanse mają podobne jak pani Kidawa-Błońska. Mówi się też, że jesienią Tusk mógłby się pojawić jako kandydat - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Część samorządowców już teraz zapowiada, że nie wyobraża sobie np. organizacji pracy komisji. Krytycznie o zaplanowanej na 10 maja elekcji wypowiada się choćby prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak. Z kolei burmistrz położonych w powiecie oświęcimskim Kęt, Krzysztof Klęczar, odmówił podpisania listy wskazującej z imienia i nazwiska osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie wyborów na podległym mu terenie.
Wicemarszałek Terlecki, będący jednym z frontmanów PiS, ma jasne stanowisko w tej sprawie. - Samorządy są też częścią władzy państwowej. On nie może sobie działać poza prawem. Oczywiście są przepisy, które umożliwiają postępowanie wobec takich osób, które chcą się ustawić ponad prawem. Można wyznaczyć komisarzy. Niech ci samorządowcy, którzy teraz buńczucznie zapowiadają, że złamią prawo, liczą się ze stratą stanowisk - zapowiedział. Dopytany przez dziennikarza powtórzył, że jedną z opcją jest wprowadzenie komisarzy. W praktyce oznaczałoby to pozbawienie władzy np. prezydenta i przekazanie jej w ręce osoby wyznaczonej przez rząd.
Najpopularniejsze komentarze