Ratownik medyczny błaga: mówcie prawdę, bo ktoś przez to umrze
O głupocie pisze portal gostyn24.pl.
W sobotę karetka z Krotoszyna została wezwana do pacjenta z dusznościami. Rodzina zapewniała, że mężczyzna nie miał kontaktu z nikim spoza Polski. Ostatecznie pacjenta zabrano z domu i przewieziono go na Szpitalny Oddział Ratunkowy krotoszyńskiego szpitala. Zaczęto tu wykonywać czynności niezbędne, by pomóc mężczyźnie. Dopiero po pewnym czasie bliska osoba, która była wraz z pacjentem przyznała, że miał on jednak kontakt z kimś, kto był poza Polską.
Po tej informacji w szpitalu natychmiast rozpoczęto wdrażanie procedur. Zamknięto Szpitalny Oddział Ratunkowy, a zespół karetki pogotowia wysłano na kwarantannę do czasu otrzymania wyników badań na koronawirusa pacjenta. Jeden z ratowników miał od niedzieli pełnić dyżur w Gostyniu. - Udało się znaleźć zastępstwo, ale jeśli sytuacje będą się powtarzały zabraknie wykwalifikowanych osób, które mogą nieść fachową pomoc - pisze gostyn24.pl.
Jak podkreśla ratownik medyczny Michał Zaremba, między innymi przez takie zachowania sytuacja we Włoszech wymknęła się spod kontroli. - Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, gdzie codziennie umierają setki Włochów - nie tylko z powodu koronawirusa, ale z tego, że nie ma kto ratować ludzi, u których dochodzi do zawałów serca czy udarów mózgu... Zespoły zamiast ratować przebywają na kwarantannach - mówi gostyński ratownik medyczny w rozmowie z lokalnym portalem.
W mniejszych miejscowościach kwarantanna dla załogi karetki pogotowia oznacza bardzo poważne zmiany w grafiku ratowników, a to może doprowadzić do sytuacji, w której karetka po prostu nie będzie mogła wyjechać do potrzebującej osoby. - Nie bądźmy samolubni. Nie narażajmy na utratę zdrowia, życia innych członków naszego społeczeństwa... Nie narażajmy innych na konsekwencje związane z kwarantanną - dodaje i zapewnia, że na pomoc może liczyć każdy, ten z podejrzeniem zakażenia również.