Reklama

Wszczęto śledztwo w sprawie śmierci nastolatka na poznańskim komisariacie

Zdjęcie z interwencji przy ulicy Kasztanowej | fot. Mateusz
Zdjęcie z interwencji przy ulicy Kasztanowej | fot. Mateusz

Chłopak został zatrzymany po tym, jak pobił matkę i zdemolował mieszkanie, w którym mieszka.

Jak wyjaśnia prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, o godzinie 10.30 rozpoczęła się sekcja zwłok nastolatka. - Trudno mi powiedzieć, o której godzinie się skończy, być może już się skończyła. Wstępne wyniki, na ile będzie to możliwe, będziemy chcieli podać jeszcze dziś - mówi. - Wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 18-latka. Jest to śledztwo w sprawie, a nie przeciwko komuś. Nikt tu nie usłyszał zarzutów - podkreśla. - Do tej pory zabezpieczono dokumentację i nośniki elektroniczne z danymi. Jeszcze dziś trwają przesłuchania rodziny nastolatka.

To dopiero początek prac prokuratury nad tą sprawą. Ze swojej strony działania wyjaśniające prowadzi też policja.

Przypomnijmy, że w środę około 13.00 policjanci otrzymali zgłoszenie z ulicy Kasztanowej w Poznaniu. Kobieta prosiła o pomoc. Tłumaczyła, że jej syn jest agresywny i może być pod wpływem narkotyków. Na miejsce wysłano funkcjonariuszy. Zatrzymali 18-latka, który zdemolował mieszkanie i pobił matkę. Był bardzo pobudzony, konieczna była pomoc kolejnych policjantów, więc wezwano posiłki.

Z relacji policji wynika, że nastolatka przewieziono na komisariat przy ulicy Taborowej. Tam 18-latek zaczął tracić przytomność w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. - Policjanci natychmiast rozkuli go z kajdanek i rozpoczęli resuscytację. Na miejsce wezwane zostało pogotowie ratunkowe. Po przyjeździe karetki dalsze działania prowadzili ratownicy. Około godziny 15 lekarz stwierdził zgon mężczyzny - mówił w środę Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Nie była to pierwsza interwencja policji pod tym adresem. W ubiegłych latach funkcjonariusze byli tu wzywani przez matkę. Za każdym razem zgłaszała agresywne zachowanie syna. - Podczas rozmów z członkami rodziny pojawiały się informacje, że 18-latek chorował na serce i zażywał środki psychoaktywne - dodał Borowiak.

Głos Wielkopolski podaje, że zastrzeżenia wobec interwencji policji ma rodzina zmarłego. Z relacji bliskich nastolatka wynika, że policjanci mieli być agresywni i mieli przyciskać chłopaka do podłogi. Matka, która wezwała policję, miała prosić funkcjonariuszy o uspokojenie się, ale ci mieli jej odpowiedzieć "Wyp...laj! Wezwałaś policję, to teraz się zachowuj. Jak się wzywa policję, to jest to świętość". Policjanci mieli chcieć użyć wobec agresywnego 18-latka paralizatora, ale matka ostrzegła, że syn ma słabe serce. Chłopak miał prosić o poluzowanie kajdanek, miał być przyciskany przez funkcjonariuszy.

Andrzej Borowiak w rozmowie z Głosem Wielkopolskim zapewnia, że policjanci nie byli agresywni, ale musieli użyć siły, by obezwładnić nastolatka.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

W kilkunastu powiatach ostrzeżenie IMGW odwołano
19℃
10℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
24 km
Stan powietrza
PM2.5
10.80 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro