Kobieta urodziła w samochodzie, w trakcie policyjnej eskorty

Niezwykła historia z okolic Ostrzeszowa.

Młodsza aspirant Romana Kaczmarek wraz ze starszym sierżantem Radosławem Śniadeckim 31 stycznia wieczorem pełnili służbę na terenie Grabowa nad Prosną. Na ulicy Ostrzeszowskiej kontrolowali kierowcę samochodu. - Wtedy podjechał do nich zdenerwowany mężczyzna. Okazało się, że w pojeździe, którym kieruje jest rodząca kobieta. Mężczyzna poprosił policjantów o pomoc, by bezpiecznie dojechać do szpitala - wyjaśnia Agnieszka Szołdra z ostrzeszowskiej policji.

Policjanci nie wahali się i natychmiast ruszyli w drogę do szpitala, torując tym samym przejazd parze. Po kilku kilometrach auto z rodzącą się zatrzymało. Okazało się, że akcja porodowa jest tak zaawansowana, że nie uda się kobiecie dotrzeć do szpitala na czas. Maluch przyszedł na świat w samochodzie. - Po złapaniu pierwszego oddechu przez noworodka i zabezpieczeniu maluszka, wszyscy odetchnęli z ulgą, a następnie ruszyli w dalszą drogę. Jak się okazało w drodze do szpitala, w aucie młodych rodziców znajdowała się również położna, która czuwała nad akcją porodową - dodaje.

Maluch z mamą bezpiecznie trafili do szpitala. Zarówno mama, jak i syn, byli w bardzo dobrym stanie i po przeprowadzeniu niezbędnych badań mogli opuścić szpital. Maluch otrzymał imię Jacek. Miał 55 centymetrów i ważył 3750 gramów.

Policjanci spotkali się z rodziną w ostatnich dniach. Okazało się, że poród, do którego doszło w samochodzie, miał się odbyć w domu. Rodzice byli przygotowani do porodu domowego. Mieli niezbędną aparaturę i opiekę dwóch położnych. - Gdy akcja porodowa zaczęła nabierać tempa położne zdecydowały, że trzeba jak najszybciej udać się do najbliższego szpitala. Przyszli rodzice zastosowali się do zaleceń specjalistek i ruszyli do szpitala w Ostrzeszowie. Dziecko jednak postanowiło nie czekać i urodziło się w samochodzie.

W trakcie spotkania okazało się, że policjant eskortujący rodzącą... sam urodził się w drodze do szpitala. - Tyle że nie miał on tak spektakularnego przywitania jak Jacuś - kończy.