Tajemnicza śmierć 4 tysięcy kaczek. Hodowca twierdził, że zmarły na ptasią grypę. Okazało się, że je głodził
Mężczyzna został aresztowany.
Jak już wcześniej informowaliśmy w Zamościu na południu Wielkopolski, na terenie jednej z ferm padło 4 tysiące kaczek (początkowo podawano, że było to 2 tysiące ptaków). Hodowca zgłosił, że to skutek ptasiej grypy. Pobrano próbki i wysłano je do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. Badania wskazały jednoznacznie, że to nie ptasia grypa odpowiada za śmierć tysięcy ptaków. O śmierci kaczek Powiatowy Lekarz Weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim powiadomił policję.
Jak dziś informuje portal Onet.pl zarzuty w sprawie śmierci zwierząt usłyszał hodowca. Podejrzany trzymał zwierzęta bez odpowiedniej ilości pokarmu, czym doprowadził do śmierci dokładnie 3 900 sztuk kaczek. W gospodarstwie przy życiu pozostało jedynie 112 sztuk z całego stada - poinformowała Onet.pl prok. Sylwia Wróbel z Prokuratury Rejonowej w Ostrowie Wielkopolskim.
40-latek usłyszał zarzut znęcania się nad kaczkami ze szczególnym okrucieństwem i został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu nawet pięć lat więzienia.