Na wielkopolskim kościele zamontowano 12-metrowy krzyż z paneli fotowoltaicznych
Za proekologiczną inwestycją stoi ksiądz Krzysztof Guziałek, proboszcz z Pleszewa.
Na elewacji pleszewskiego kościoła pojawił się krzyż, ale dość nietypowy. Wykonany jest z paneli fotowoltaicznych, a tym samym jest niewielką elektrownią słoneczną. Ksiądz wpadł na pomysł montażu paneli, gdy zobaczył rachunki za prąd w świątyni.
Jak opisuje portal finanse.wp.pl, latem rachunki za oświetlenie i ogrzewanie kościoła wynosiły 500 złotych, a zimą nawet 2000 złotych miesięcznie. Ksiądz postawił więc na odnawialne źródło energii. Początkowo chciał umieścić panele fotowoltaiczne na dachu świątyni, ale najbardziej naświetlona okazała się być ściana frontowa obiektu. Z paneli utworzono tu więc duży, 12-metrowy krzyż.
Instalacja jest stosunkowo nowa - działa dopiero od jesieni. Nie wiadomo więc jeszcze jak bardzo jest opłacalna. Wiadomo natomiast, ile prądu produkuje. W słoneczny dzień to ponad 5 kW, a w pochmurny 3,5 kW na godzinę. - To wystarcza na oświetlenie kościoła i dostarczenie prądu do grzejników elektrycznych. Nadwyżka jest przekazywana do sieci i może być potem odebrana - w momencie, gdy zapotrzebowanie parafii na prąd będzie większe - opisuje finanse.wp.pl.
Pieniądze na sfinansowanie inwestycji, nie pochodziły od parafian. Ksiądz sam poniósł część kosztów, a resztę pokrył ekokredyt. Jeśli instalacja się sprawdzi, duchowny planuje ją rozbudować.