Ewa Kopacz odmawia prof. Zdzisławowi Krasnodębskiemu debaty w języku obcym i porównuje go do... Bismarcka
Z propozycją rozmowy w językach obcych, acz często używanych na brukselskich korytarzach wyszedł lider wielkopolskiej listy PiS w wyborach do Europarlamentu.
O propozycji prof. Krasnodębskiego pisaliśmy w piątek w artykule: Lider wielkopolskiej listy PiS-u rzuca Ewie Kopacz wyzwanie... językowe. Aktualny wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego rzucił swojej największej rywalce wyzwanie i zaprosił ją do debaty w języku angielskim lub niemieckim, a nawet francuskim.
Na tę inicjatywę zareagował lider wielkopolskiej listy Konfederacji, legendarny raper, a teraz także poseł RP, Piotr Marzec. Liroy pisze do jedynki PiS z Poznania: "jeśli kopiować moje pomysły, to w całości" - polityk rodem z Kielc twierdzi, że prof. Krasnodębski skopiował jego pomysł, pomijając jednak przedstawicieli innych stronnictw. Jednocześnie reprezentant Konfederacji wyraził chęć udziału w takiej debacie.
Wiele wskazuje, że do takowej nie dojdzie. Przede wszystkim - nie jest nią zainteresowana sama Ewa Kopacz. - Dziwi mnie propozycja debaty w języku niemieckim złożona przez Pana Krasnodębskiego. Trochę za wcześnie wchodzi w buty Bismarcka, który też chciał, by Polacy o polityce rozmawiali po niemiecku - napisała "jedynka" Koalicji Europejskiej dziennikarzom Radia Poznań.
Była premier wspomniała też, że ciekawi ją to, w jakim języku kandydat PiS omawia z Jarosławem Kaczyńskim program europejski Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie w tym języku chciałaby się zmierzyć w dyskusji z prof. Krasnodębskim.
Najpopularniejsze komentarze