Reklama

Policjanci uratowali 2,5-latkę na Dąbrowskiego? Rodzice przedstawiają inną wersję

fot. Google Maps
fot. Google Maps

Według rodziców małej dziewczynki, historia opisana w piątek wyglądała nieco inaczej.

Już w piątek pisaliśmy o uratowaniu 2,5-latki przez policjantów z poznańskiej drogówki na ulicy Dąbrowskiego. Do zdarzenia doszło w czwartek. Funkcjonariusze zainteresowali się grupą ludzi, która skupiła się nad leżącą na chodniku dziewczynką. Ta przestała oddychać. Policjanci mieli uczestniczyć w resuscytacji krążeniowo-oddechowej, dzięki której dziewczynka odzyskała funkcje życiowe. Ostatecznie przewieziono ją do szpitala.

Ojciec dziewczynki odniósł się do medialnych doniesień na temat całego zdarzenia i przedstawia inną wersję wydarzeń. - Córka dostała w aucie drgawek gorączkowych (wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, co to było), zaczęła odpływać, w końcu straciła przytomność - wyjaśnia we wpisie na portalu wykop.pl. - Żona zatrzymała auto na ulicy, wyciągnęła córkę i zatrzymała kilka jadących aut, po czym przystąpiła do RKO (młoda zaczęła sinieć, najpierw wargi potem na twarzy). Nikt inny nie wykonywał masażu serca ani nie dokonywał wdechów - tylko moja żona - dodaje.

Policjanci byli na miejscu, ale ich rola nie była tak wielka, jak wynikało to z pierwszych przekazów. - Policjant (żona nawet nie wiedziała, że są to policjanci, byli w cywilu i nie wspomnieli o tym) próbował żonie pomóc odchylić córki głowę do tyłu - to była cała pomoc, a policjantka pomagała żonie rozpiąć kurtkę - zaznacza. - Najbardziej, w ocenie żony, pomógł właściciel/pracownik hurtowni motoryzacyjnej, który po tym jak córka "wróciła" udostępnił sklep dla ratowników i żony. Po karetkę dzwoniła nie tylko pani policjantka, żona kazała już wcześniej zadzwonić po pogotowie jednej z osób, a następnie przekazywała przez owego pana informacje dyspozytorowi.

Rodzice są bardzo wdzięczni wszystkim osobom, które uczestniczyły w tym zajściu i pomogły uratować dziewczynkę. - News o policjantach ratujących dziecko szybko rozlał się po internecie i zaczął żyć swoim życiem, spychając nieco na drugi plan rolę żony, co w naszym odczuciu jest trochę niesprawiedliwe patrząc jak było naprawdę. Przy okazji dziękujemy wszystkim osobom, które zaangażowały się w pomoc, również policjantom, córka czuję się lepiej, we wtorek powinniśmy wyjść do domu - kończy.

  • Aktualizacja
    poniedziałek, 19.02.2018 r., godz. 11.54
    Aktualizacja
    poniedziałek, 19.02.2018 r., godz. 11.54
    Andrzej Borowiak z policji: Agnieszka i Tomek z poznańskiej drogówki to świetni i doświadczeni policjanci. Owinęli nieprzytomną dziewczynkę swoją kurtką, Tomek przeprowadził sztuczne oddychanie. Były też telefony Agnieszki do oficerów dyżurnych z prośbą o szybszą pomoc. Było bieganie Tomka po ulicy i przywoływanie przypadkowej karetki pogotowia. Może nikt tego nie zauważył, bo byli po służbie, w cywilnych ubraniach. Jest to nieważne. Po prostu pomogli. Zrobili to, co uważali za słuszne. Tomek i Agnieszka życzą rodzicom Basi wszystkiego dobrego, a jej samej szczęśliwego i szybkiego powrotu do zdrowia.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

15℃
9℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
24.43 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro