Reklama
Reklama

Agresywne psy terroryzowały mieszkańców. Jest wyrok sądu

Zdjęcie ilustracyjne | fot. Meli1670 / pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne | fot. Meli1670 / pixabay.com

Psy w lutym pod Jutrosinem w powiecie rawickim pogryzły biegaczkę. Później rzuciły się na psa sąsiadów.

Jak opisywał portal rawicz24.pl, w trakcie joggingu kobieta zobaczyła dwa biegnące w jej kierunku psy typu husky. Jak wyjaśniała portalowi - natychmiast się zatrzymała. Była pewna, że zaraz pojawi się właściciel zwierząt, ale ten się nie zjawił. Psy w końcu zaatakowały. Kobieta przez 15 minut próbowała unikać ugryzień, ale bezskutecznie. Dopiero klakson samochodu męża, który wcześniej powiadomiony przyjechał na ratunek, odstraszył zwierzęta. Kobieta trafiła do szpitala.

Psami zajmowała się mama właściciela zwierząt, bo jego nie było w domu. O zajściu poinformowano sanepid, Powiatowego Lekarza Weterynarii oraz policję.

Choć psy były na obserwacji i nie mogły opuszczać posesji, znów zaatakowały. Po raz kolejny miały uciec z posesji i zaatakować rocznego psa na sąsiedniej posesji. Pies miał liczne obrażenia.

Właściciel zwierząt po pierwszym ataku zapewniał, że ma te psy od 5 lat i nigdy nie były agresywne. Jego zdaniem ktoś musiał je wcześniej zdenerwować lub wystraszyć. Jak ustalili dziennikarze lokalnego portalu psy same nie opuściły kojca. Właściciel zwierząt przyznał, że uciekły mu przez nieuwagę. Dodał też, że wcześniej już zdarzało się, że atakowały inne zwierzęta - miały zagryźć warchlaka czy kota. Mężczyzna za niezachowanie należytych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psów znajdujących się w trakcie obserwacji został ukarany grzywną w wysokości 1 tys. zł.

W maju akt oskarżenia trafił do sądu. Mężczyzna usłyszał zarzuty nie tylko w sprawie poszkodowanej kobiety, ale też znęcania się nad zwierzętami, gdyż stwierdzono, że jego zwierzęta nie były trzymane w odpowiednich warunkach. Jak przekazuje portal rawicz24.pl mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i chciał dobrowolnie poddać się karze. Nie chciał składać wyjaśnień.

Wyrok zapadł na początku września. Jak przekazuje lokalny portal sąd uznał 50-latka za winnego zarzucanych mu czynów. Mężczyzna musi zapłacić poszkodowanej kobiecie 10 tysięcy złotych, natomiast 5 tysięcy złotych ma przekazać na działalność stowarzyszenia zajmującego się obroną praw zwierząt. Mężczyzna został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ma dozór kuratora i 5-letni zakaz posiadania zwierząt.

Jego psy już wcześniej zostały mu odebrane - jak zdecydował teraz sąd - na stałe.

Wyrok jest nieprawomocny.


Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

9℃
2℃
Poziom opadów:
4.4 mm
Wiatr do:
23 km
Stan powietrza
PM2.5
11.99 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro