|
|
Recenzja: Marek Krajewski - schyłkowo w Darłowie |
|
liczba odsłon: 372 |
Marek Krajewski, "Arena Szczurów" , Wydawnictwo Znak
Piszę z mieszanymi uczuciami, ponieważ książka... średnio przypadła mi do gustu. Nie potrafię się zgodzić z PRowymi tekstami wydawnictwa, że to "najmroczniejsza powieść" Marka Krajewskiego. Może najbardziej krwawa, może opisywane sceny są często bardziej brutalne niż we wcześniejszych opisach działań Popielskiego, czy Mocka... Ale "najmroczniejsza"?
Może zabrakło miejskiej tkanki, ulic, starych murów, śmierdzących kocią i ludzką uryną bram starych kamienic - nadających lwowskim i wrocławskim epopejom Krajewskiego specyficznej atmosfery. Może Darłowo za bardzo wryte jest w świadomość jako miejsce pogodne, wakacyjne, z plażą i szumiącym morzem?
To jest książka, którą połyka się w jeden wieczór. Czytelnik nie nudzi się nawet przez pięć minut. Akcja galopuje przez strony, każde zdanie przesiąknięte jest elokwencją autora ale... No właśnie to "ale", to właśnie brak "mroku", brak atmosfery, mimo wszelkich scenograficznych zabiegów mających stworzyć z Darłowa miejsce, w którym cienie są równie głębokie, co we Wrocławiu , czy Lwowie.
Mock we Wrocławiu miał za tło jednej ze swoich ostatnich spraw dramat konającej "Festung Breslau". Chociaż potem jeszcze pojawiał się, zresztą współpracując z Popielskim.
Popielski, znacznie mniej niż Mock skomplikowany psychologicznie, już tak dramatycznej scenografii nie miał - mimo, że Marek Krajewski próbował ją wykreować w okupowanym przez Sowietów i komunistów Darłowie ( bo chyba tylko okupacją nazwać można pierwsze powojenne lata w tym mieście). Czegoś ( tego niesprecyzowanego ducha?) zdecydowanie zabrakło.
Co nie znaczy, że książki nie polecam. Czytajcie, nie będziecie się nudzić. Paradoksalnie, pewnie bardziej spodoba się tym, którzy mniej Krajewskiego czytali i mniej zostali przez jego twórczość "literacko rozpuszczeni".
|
Autorem powyższych treści jest autor bloga 'Książkowo' i ponosi on wyłączną odpowiedzialność za zamieszczone treści. Redakcja epoznan.pl nie odpowiada za treści zawarte na blogach.
|