O referendum wielokrotnie słyszałem, że to święto demokracji. Mówili
tak dziennikarze, mówili tak politycy. Właśnie jesteśmy świadkami procesu
niewyobrażalnego w demokracji – ci sami dziennikarze i ci sami politycy tę
świętość podeptali. Politycy namawiający do rezygnacji z pójścia na referendum
to jakieś kuriozum na skalę europejską. Dziennikarze obśmiewający referendum
po kolejne kuriozum kroczące tuż za pierwszym.
Świętość demokracji podeptali
i PiS, i PO. Tę świętość podeptali prezydent Bronisław Komorowski podpisujący
wniosek o ogłoszenie referendum szybko między turami wyborów prezydenckich w imię
ratowania swoich szans wyborczych, podeptał prezydent Andrzej Duda próbujący
wpisać kolejne referendum w kampanię wyborczą do parlamentu. Dwukrotnie tę
świętość podeptał Senat – za pierwszym razem pospiesznie zgadzający się na
„referendum Komorowskiego”, a drugi raz obłudnie pochylający się nad
Rzeczpospolitą i odrzucający wniosek o „referendum Dudy”.
Świadczy to o tym, że politycy
opinią publiczną nie przejmują się w ogóle – zarówno wtedy, gdy ogłaszają
referendum i potem nawołują, by z niego zrezygnować, jak i wtedy, gdy go nie
zwołują, bo się obawiają się, że może to zaszkodzić ich bieżącym interesom
przedwyborczym.
W sumie smutna to konstatacja.
Okazuje się bowiem, że wszystkich tych aktów profanacji dokonują ci, dla których
strzeżenie tej świętości powinno być świętym obowiązkiem. Daleko nie przymierzając,
to tak, jakby biskup katolicki zdeptał któreś z Dziesięciu Przykazań.
„Za chwilę” będą wybory parlamentarne,
za chwilę zacznie się nawoływanie o „obowiązku obywatelskim” i ponownie o „święcie
demokracji”. Proszę jednak, by żaden z polityków i żaden z dziennikarzy nie
pouczał mnie teraz i w przyszłości, że pójście ma wybory jest moim obowiązkiem
i by mi nie mówił, że jeśli nie pójdę, to nie mam prawa narzekać i komentować
polityki.
Otóż mam prawo, bo płacę
podatki. I choćby z tego tytułu mam prawo wyrażać swoje krytyczne uwagi na
temat tych, którzy nie tylko nie szanują obywateli, demokrację traktują
instrumentalnie, a i ze swej gęby robią cholewy. Albo inaczej: bajerują,
bujają, grają komedię, mydlą oczy, odwracają kota ogonem, albo po prostu robią
ze swej gęby ścierkę.
|