Kilka tygodni
temu furorę w internecie zrobiła fotografia obrazująca ścianę, na której hasło „Bóg,
Honor, Ojczyzna” zostało przekreślone, a obok napisane „Duchowość, szacunek,
Matka Ziemia”.
Drugie hasło ma być – jak rozumiem ten
przekaz – przeciwieństwem tego pierwszego, choć zastanawiam się, czy słusznie. W
sferze ideowej Bóg i duchowość to wspólne pojęcia, honor i szacunek też nie są
zaprzeczeniem, a i ojczyzna i Ziemia czasami oznaczają to samo. To znaczy wszystkie
te elementy mogą mieć wspólny wymiar i znaczenie przy dobrej woli i wzajemnym
zrozumieniu się.
Tego w Polsce niestety brakuje i coś, co „normalnie”
może godzić, u nas jest pretekstem do walki. „Bóg, Honor, Ojczyzna” jest
kojarzone z „patriotami” i „narodowcami”, zaś „Duchowość, szacunek, Matka
Ziemia” – z „lewactwem”.
„Patriotów” i „narodowców” biorę w cudzysłowie,
bo w przeważającej mierze z patriotami i myślą narodową ich współczesne
emanacje mają tyle wspólnego, co ja z komunizmem kubańskim, zaś „lewacy” to bardzo
wygodny wytrych i obelga, które zwalniają z dyskusji z nimi.
Brak dobrej woli i obelgi-wytrychy są podłożem
dla postawy negującej ochotę do rozmowy ze swoimi przeciwieństwami ideowymi. A szkoda,
bo w tym wypadku – ku zdumieniu obu stron – mogłoby się okazać, że przekaz „patriotyczny”
i „lewacki” jest do siebie podobny, bo odwołujący się do takich samych
wartości, choć inaczej nazywanych.
Ktoś kto wierzy w Boga nie powinien sobie pozwalać
na niszczenie Ziemi – wszak już Św. Bonawentura mówił, że
niszcząc środowisko, zamykamy możliwość dotarcia do Boga po śladach, które On
zostawił dla nas w dziele stworzenia. Każdy wierny syn lub córka Kościoła powinien
wręcz takiej degradacji przeciwdziałać. Przypomina o tym choćby papież Franciszek.
Jeśli kto ma honor, powinien dbać
o czyste środowisko jako warunek dobrego życia Polaków, zaś czysta ojczyzna to
wręcz nowoczesny obowiązek w imię endeckiego zawołania „jestem Polakiem, więc
mam obowiązki polskie (w ochronie środowiska)”.
To samo winni wiedzieć ci z drugiej strony
barykady walki ideowej – duchowość nie wyklucza (chrześcijańskiego) Boga, bo
odwołuje się wiary i dążenia do bycia lepszym człowiekiem. Szacunek jest
(powinien) być warunkiem koniecznym w byciu honorowym. Nie znam honorowego
człowieka, który nie miałby szacunku dla nich – to było jawne zaprzeczenie. A w
ostatnim przypadku, czyż nie mówimy o (Matce) Ziemi jako swoim domu, swojej
ojczyźnie?
Bóg = Duchowość, Honor = Szacunek, Ojczyzna =
Matka Ziemia… Czy naprawdę wszędzie musimy doszukiwać się druzgocących różnic? Czy
naprawdę wszędzie musi dzielić nas ściana niezrozumienia? 
|