Reklama

Punkty są najważniejsze. Lech Poznań - Korona Kielce 1:0

fot. Tomasz Szwajkowski
fot. Tomasz Szwajkowski

W meczu 9. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań pokonał na INEA Stadionie Koronę Kielce. Mecz nie zachwycił poziomem, a w drugiej połowie goście zmarnowali rzut karny.

Nenad Bjelica nie zaskoczył przy wyborze składu: do jedenastki wrócili Maciej Makuszewski i Radosław Majewski, a na lewej obronie ustawiony został Vernon De Marco.
Mecz od początku był dość otwarty. Oba zespoły starały utrzymywać się przy piłce i przerzucać ciężar gry na połowę rywala. Aktywni byli gracze ofensywni - w Lechu należało wymienić przede wszystkim Majewskiego - formacje defensywne były jednak bardzo czuje, a gdy już udało się wyprowadzić je w pole, to napastnikom brakowało zdecydowania lub precyzji.
W 30. minucie sędzia musiał przerwać mecz: boisko spowił gęsty dym z odpalonych w Kotle materiałów pirotechnicznych.
Po przerwie lepiej czuli się gospodarze i to oni zdobyli bramkę. Z rzutu rożnego zagrywał Majewski, nie najlepiej interweniował golkiper Korony, Christian Gytkajer z pewną dozą szczęścia zgrał piłkę głową do Trałki, a ten "główką" z 5. metra dał Kolejorzowi prowadzenie.
Do końca pierwszej połowy Korona stworzyła sobie jedną groźną sytuację: po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Adnan Kovacević, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Po zmianie stron przez moment gra była wyrównana, wobec biernej postawy Lecha Korona zdołała jednak przejąć inicjatywę i przeprowadziła kilka groźnych akcji.
Jedna z ich zakończyła się rzutem karnym: De Marco faulował w polu karnym Gardawskiego, a sędzia słusznie wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Kiełb, ale były lechita przegrał pojedynek z Putnockim.
Zmarnowana szansa nie zdemotywowała Korony. Gra toczyła się głównie na połowie Kolejorza. Piłkarze trenera Bjelicy skupili się przede wszystkim na kontratakach, choć trzeba przyznać, że defensywa prezentowała się bardzo celnie i goście mogli szukać swoich szans praktycznie tylko po strzałach z dystansu.
Do końca spotkania obraz gry praktycznie się nie zmieniał: Korona częściej była przy piłce, jej ataki były jednak schematyczne i defensywa Lecha z łatwością je rozbijała. Gospodarze stawiali z kolei na szybkie ataki, ale poza niecelnymi uderzeniami Darko Jevticia czy Bille Nielsena niewiele z nich wynikało.
Ostatecznie Kolejorz zwyciężył 1:0. Gospodarze nie rozegrali wielkiego spotkania, ale zapisali na swoim koncie kolejne 3 punkty i pozostają liderem Lotto Ekstraklasy. Nieco martwić może niewielka liczba sytuacji bramkowych kreowanych przez lechitów, bardziej ofensywnie usposobionych kolegów wyręczył jednak Trałka, a defensywa po raz kolejny okazała się szczelna, głównie dzięki świetnej interwencji Putnockiego przy rzucie karnym.
Lech Poznań - Korona Kielce 1:0 (1:0)
Składy:
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Vernon De Marco - Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka - Maciej Makuszewski (Barkroth 80"), Radosław Majewski (Jevtić 67"), Mario Situm - Christian Gytkjaer (Bille Nielsen)
Rezerwowi: Jasmin Burić, Darko Jevtić, Nicki Bille Nielsen, Mihai Radut, Nicklas Barkroth, Rafał Janicki, Kamil Jóźwiak

Korona: Alomerović - Rymaniak, Kovacevic, Diaw, Kallaste - Żubrowski, Możdżeń (Burdeński 88") - Jukić (Kosakiewicz 80"), Cvijanović (Miś 66"), Gardawski - Kiełb

Rezerwowi: Hamrol, Dejmek, Barry, Miś, Burdeński, Kosakiewicz

Bramki: Trałka 35"

Kartki: Tetteh 40" (żółta), Gumny 57" (żółty), Makuszewski 65" (żółta), Kovacević 75" (żółta)

Sędzia: Daniel Stefański

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Takiej pogody nie mieliśmy w Wielkanoc od dawna!
16℃
4℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
19 km
Stan powietrza
PM2.5
6.71 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro