Trzy karne, trzy punkty. Lech Poznań - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:0
Dodano piątek, 10.02.2017 r., godz. 20.31
W pierwszym oficjalnym spotkaniu w 2017 roku Lech Poznań pokonał 3:0 Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Wszystkie bramki dla Kolejorza padły po rzutach karnych.
Żaden z trenerów nie zaskoczył wyborem składu. Nenad Bjelica postawił na podobną jedenastkę jak w większości meczów końcówki rundy jesiennej. Wymuszone zmiany zaszły oczywiście w obronie: sprzedanego do Dynama Kijów Tamasa Kadara zastąpił Wołodymyr Kostewycz, a w miejsce chorego Jana Bednarka pojawił się Maciej Wilusz.
Termometry w Poznaniu wskazywały kilka kresek poniżej zera i jeśli któryś zespół starał się rozgrzać zmarzniętych kibiców, to zdecydowanie byli to gospodarze. Gospodarze może nie przeprowadzali huraganowych ataków, ale konsekwentnie starali się budować swoją przewagę nad rywalami.
Pierwszą naprawdę dogodna okazję zmarnował Wilusz; w 14. minucie uderzana przez niego głową piłka przeleciała dobry metr obok słupka bramki.
Blisi szczęścia był także próbujący bezpośredniego uderzenia z rzutu wolnego Darko Jevtić, ale największy jęk zawody popłynął z trybun po tym jak Dawid Kownacki z kilku metrów trafił w poprzeczkę.
W końcu jednak młody napastnik wpisał się na listę strzelców, wykorzystując rzut karny, podyktowany za faul na nim samym. Warto podkreślić ładna akcję Kolejorza, świetne zagranie Jevticia do Kownackiego i świetne zachowanie tego ostatniego, który do końca "szedł na piłkę.
Do końca pierwszej połowy Lech miał inicjatywę i nie pozwolił zagrozić swojej bramce.
Po zmianie stron goście mieli więcej ochoty do gry ofensywnej, ale niewiele z tego wynikało, poza tym, że lechici mieli więcej miejsca i przeprowadzali coraz groźniejsze ataki. W decydującym momencie brakowało im jednak precyzji lub nieco szczęścia, więc 20 minut po wznowieniu gry na tablicy wyników wciąż mieliśmy 1:0.
W pewnym momencie tempo meczu siadło: sporo było przerw i przestojów, akcja były szarpane i pełne błędów. Czesław Michniewicz starał się ratować sytuację dokonując kolejnych roszad personalnych.
Dużo ożywienia w poczynania goście wniósł Dawid Nowak: napastnik był bardzo aktywny i kilkukrotnie "zakręcił" obrońcami Kolejorza.
Lech przetrzymał lepszy moment gości i spokojnie kontrolował przebieg gry. W końcówce Marcin Robak zmienił Kowackiego i w głowie wielu pojawiła się myśl "to teraz karny dla Lecha". I rzeczywiście: gospodarze wykonywali rzut rożny, jeden z gości zagrał piłkę ręką, a jedenastkę na gola zamienił Robak, pieczętując zwycięstwo Kolejorza.
Już w doliczonym czasie Robak faulowany był w polu karnym, a do jedenastki tym razem podszedł Jevtić, ustalając wynik spotkania.