Maciej Skorża: zamiast zamknąć mecz, musieliśmy walczyć do końca
Lech Poznań pokonał 2:1 Ruch Chorzów, choć kibice Kolejorza niemal do końca musieli drżeć o końcowy wynik. - Nie spodziewałem się, że stracimy kontrolę nad spotkaniem - przyznał trener Maciej Skorża.
- To takie typowe spotkanie, gdzie grasz dobrze, strzelasz dwie bramki, masz sytuacje na trzecią i możesz zamknąć mecz, a nagle wszystko się odwraca w drugą stronę i do ostatnich minut musisz walczyć. Na pewno optymistyczne jest to, że w poprzedniej rundzie w analogicznej sytuacji często traciliśmy tę decydującą bramkę, a teraz dowieźliśmy ten dobry wynik do końca - mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec.
W drugich 45 minutach Lech prezentował się słabiej niż przed przerwą. - Nie spodziewałem się, że stracimy kontrolę, bo pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę dobra. W drugiej Ruch zdominował środek pola. Ciekawa gra Surmy, Starzyńskiego i Babiarza, mieliśmy z nimi sporo problemów. Stąd decyzja o wprowadzeniu Tamasa Kadara. Myślałem, że to "zamknie" środek pola, a tutaj strata, kontra i bramka kontaktowa. Najważniejsze, że wszystko kończy się happy endem - powiedział trener Lecha.
Wspomniany Kadar, podobnie jak Jakub Serafin, debiutował w barwach Lecha. - Bardzo obiecujący występ Serafina, trzeba postawić przy nim duży plus. Godny odnotowania jest również debiut Kadara i coraz lepsza forma piłkarzy po kontuzjach - ocenił Skorża.