Reklama

Ksiądz Jaworski krytykuje fanów Lecha! Wiara Lecha odpowiada.

Kibice Lecha Poznań pod Ostrą Bramą w Wilnie | fot. YouTube
Kibice Lecha Poznań pod Ostrą Bramą w Wilnie | fot. YouTube

Ksiądz Eda Jaworski znany z organizacji kwest na renowację wileńskiego Cmentarza na Rossie publicznie skrytykował kibiców Kolejorza za zachowanie w Wilnie w dniu meczu Lecha Poznań z Żalgirisem Wilno. Stowarzyszenie kibiców Wiara Lecha natychmiast odpowiedziała na słowa księdza, które były szeroko komentowane w mediach.

Na mecz Lecha Poznań z Żalgirisem Wilno w III rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej wybrało się około 550 kibiców Kolejorza. Około godziny przed rozpoczęciem spotkania kibice Lecha spotkali się pod obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Odśpiewali cały hymn państwowy i wspólnie ruszyli na stadion, a ich przemarsz wzbudził zainteresowanie mieszkańców Wilna i turystów. Więcej tutaj. Zachowanie kibiców Lecha spotkało się jednak z krytyką ze strony ksiądz Eda Jaworskiego.

TEJ! Zasługujesz na jesienny relaks. Linea Mare***** nad morzem to idealne miejsce na wypoczynek wśród sosnowych lasów. Odkryj spokój i komfort w wyjątkowym otoczeniu.
REKLAMA




List księdza Eda Jaworskiego, który został opublikowany przez "Głos Wielkopolski" i komentowany w mediach:

- Kiedy otrzymałem elektroniczną wiadomość, od moich przyjaciół z Wilna, to oglądając film z przemarszu zorganizowanej grupy kibiców nie wierzyłem własnym oczom i uszom. Gdybym był młodszy powiedziałbym, że krew się we mnie wzburzyła, ale z moimi latami mogę tylko powiedzieć, że wapno się chyba całkowicie zlasowało. Czytelników pragnę poinformować, że w stolicy suwerennego litewskiego państwa tj. w Wilnie nasi kibice wznosili między innymi następujące hasła:
"WILNO JEST NASZE!"
"POLSKIE WILNO!"
Cieszyłbym się, aby tacy ludzie zapomnieli słów polskiego hymnu i nie profanowali GO I KAPLICY MATKI MIŁOSIERDZIA w Wilnie, przed którą odbyło się JEGO wykonanie.

Poznań od lat zabiega o promocję, ale nie taką.
Na barwach naszej ojczyzny wypisano wielkimi literami święte dla wielu Wielkopolan imię POZNAŃ i umieszczono godło naszego państwa, aby potem profanować świętości ziomkowskimi okrzykami.

Myślę, że za takich kibiców drużyna LECHA otrzymała klapsa, od KOGO nie powiem, ale przypomnijmy sobie wynik meczu.

Społeczeństwo Stolicy Wielkopolski powinno zostać o tym skandalu poinformowane, a władze miasta niech sięgną po finansowe restrykcje, które zdyscyplinują władze klubu i tzw. WIARĘ LECHA. Kto ponosi całkowitą za to odpowiedzialność ? Pytanie kto powinien przeprosić:
- SUWERENNE PAŃSTWO LITEWSKIE
- MIESZKAŃCÓW WILNA
- CAŁĄ POLSKĘ

Minimalnym gestem jest umieszczenie przeprosin w całej prasie litewskiej i polskiej.
Czcigodni Panowie z WIARY LECHA, organizowanie kwesty na groby powstańców wielkopolskich nie może być listkiem figowym dla PRYMITYWNYCH ZACHOWAŃ kibiców Lecha. W Wilnie przynieśliście wstyd powstańcom wielkopolskim, wszystkim naszym bohaterom i krajowi.

Prezydent Polski Bronisław Komorowski co roku jest obecny na święcie niepodległości Litwy. Nasz Prezydent nosi imię stryja, który został zamordowany przez nacjonalistów litewskich podczas II wojny światowej i spoczywa obok blisko stu tysięcy ofiar w PONARACH. Nasz prezydent rozumie prawdę, że historia nie może determinować naszej teraźniejszości i przyszłości.

Mam nadzieję, że ta prawda trafi również do ogolonych głów poznańskich kibiców.

ks. Eda Jaworski
SHARKS MC POLAND,
przewodniczący Komitetu Poznaniacy Rossie


W odpowiedzi ks. Jaworskiemu: Wiara Lecha nie wstydzi się Wilna

Z ogromnym zdziwieniem kibice Kolejorza przyjęli opinię ks. Edy Jaworskiego, na temat tego, co skandowali podczas pobytu w Wilnie. Zanim jednak przejdę do odpowiedzi na ten tekst, nastąpić musi sprostowanie. Otóż ks. Jaworski za zachowania które ocenia negatywnie, obwinia "tzw. Wiarę Lecha". Tymczasem Stowarzyszenie Wiara Lecha, tym razem zupełnie wyjątkowo nie uczestniczyło w jakikolwiek sposób w organizacji i pobycie kibiców Lecha na meczu w Wilnie, o czym oficjalnie informowało kilka dni przed meczem.
Mimo to Stowarzyszenie Wiara Lecha całkowicie solidaryzuje się z kibicami Lecha, którzy indywidualnie pojechali do Wilna i oświadcza, nie widzi niczego złego w cytowanych przez księdza hasłach "Wilno jest nasze" czy też "Polskie Wilno".

W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że gdy bierze się za pisanie na tematy kibicowskie, dobrze by było choć trochę znać to środowisko. A charakteryzuje się ono dość specyficznymi okrzykami, których "licentia poetica" dopuszcza sporą dozę wyolbrzymiania czy też przesady. Stąd dość często usłyszeć można buńczuczne okrzyki jak np. "gramy u siebie" wznoszone przez kibiców gości, gdy uda im się swoim dopingiem przekrzyczeć gospodarzy. Okrzyk "Wilno jest nasze" wznoszony może być więc dość wieloznacznie.
Nie mamy jednak zamiaru wypierać się i drugiej strony medalu. Prawda bowiem jest taka, że nie mamy się czego wstydzić: środowisko kibicowskie ponadprzeciętnie interesuje się polską historią i bardziej aktywnie od wielu innych środowisk, włącza się w jej upamiętnianie. Stąd nie powinno dziwić, że to akurat kibice pamiętają i nie boją się głośno przypominać o tym, że Polska w Wilno i w Litwę wryła się trwale i nieusuwalnie. I że gdyby nie niemiecka i sowiecka agresja w 1939, a w jej konsekwencji zachłanność ZSRR i obojętność Zachodu, Wilno być może nigdy nie przestałoby do Polski należeć.

Dlatego nie można się dziwić, że kibice przypominają o polskim Wilnie i nie ma w tym niczego wstydliwego. Jako kibice nie podzielamy opinii księdza, że "historia nie może determinować naszej teraźniejszości i przyszłości". Nie nawołujemy do rewizji granic, nie mamy zamiaru wywoływać wojny, ale i nie mamy zamiaru utracić pamięci o całkiem niedawnych dziejach, dotyczących naszych przodków. Stąd okrzyki typu "Polskie Wilno". Gdybyśmy grali z litewskim klubem z Kowna, kibice skandowaliby przedwojenne ludowe powiedzonko "Od Datnowa do Janowa, wszędzie słychać polska mowa".

Kibice nie mają zamiaru rezygnować z takiego podejścia w czasach, gdy usilnie próbuje się historię rugować ze szkół lub wręcz pisać ją na nowo, de facto ją przekłamując. Zwłaszcza, że po reakcji miejscowej Polonii widać, że nasze zachowanie bardzo im się podobało. Świadczą o tym pochwalne artykuły w największym polonijnym dzienniku - Kurierze Wileńskim - oraz rozmowy kibiców z wieloma naszymi rodakami w Wilnie. Świadczą o tym wypowiedzi miejscowej policji, która o prowokowanie wszelkich agresywnych zachowań, obwinia kibiców Żalgirisu. Świadczy o tym wreszcie fakt, że nie spełniły się żadne z czarnych scenariuszy, tak obficie produkowanych przez media na wiele dni przed meczem. Na zakończenie największe zdziwienie: jeżeli ksiądz jako katolik naprawdę twierdzi, że odśpiewanie przez kibiców Lecha polskiego hymnu przy obrazie Matki Boskiej Ostrobramskiej Królowej Korony Polskiej, jest profanacją, to na te słowa Adam Mickiewicz w grobie się przewraca, a u całej chorągwi laudańskiej krew się burzy. I niech się ksiądz nie obawia: my kibice hymnu nie zapomnimy, bo jako jedne z niewielu środowisk, śpiewamy go w całości (wszystkie cztery zwrotki).

Filip Jańczuk
radca prawny
Stowarzyszenie Wiara Lecha

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Problemy na Ławicy przez pogodę
9℃
1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
10 km
Stan powietrza
PM2.5
24.30 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro