2 lata od "huraganu stulecia": wiatr zniszczył ponad 100 500 hektarów lasu, także w Wielkopolsce

W nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 nad Polską przeszedł huragan, jakiego leśnicy dotąd nie widzieli.

Choć sam Poznań dwa lata temu został łaskawie potraktowany przez wiatr, zdecydowanie gorzej było w rejonie Gniezna. Na terenie Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, Gdańsku, Poznaniu i Szczecinku zniszczonych zostało ponad 100 500 hektarów lasu.

- Masa drewna poklęskowego na terenach kataklizmu wyniosła ponad 8 629 436 m3. Po dwóch latach intensywnych prac uprzątnięto niemal całość surowca, czyli ponad 8 047 925 m3 - informują Lasy Państwowe. - Likwidacja skutków klęski była wręcz tytanicznym wysiłkiem dla osób pracujących w tamtym terenie. Uporanie się z ogromem pracy wymagało zaangażowania ponad 4 tys. pracowników zakładów usług leśnych. Na terenie klęskowiska używano też 295 harwesterów i forwarderów, czyli specjalistycznego sprzętu do prac leśnych.

Na likwidację skutków klęski wydano do tej pory prawie 712 mln złotych. Szacuje się, że łącznie wydany na ten cel zostanie miliard złotych. - W tej kwocie znajdują się nakłady związane z porządkowaniem terenów, wywozem drewna, hodowlą sadzonek i przywracaniem lasu, a także remontem dróg publicznych i leśnych zniszczonych podczas nawałnicy - dodają.

Po dwóch latach na wielu terenach poklęskowych rośnie już młody las. Choćby w Żydowie w powiecie gnieźnieńskim w marcu zapoczątkowano akcję sadzenia sadzonek. Odtworzenie drzewostanu wymaga zasadzenia ponad 217 milionów sadzonek. Wszystkie prace mają się zakończyć w 2023 roku.

- Przypomnijmy, że już kilka godzin po przejściu huraganu było wiadomo, że to będzie jedna z największych katastrof w polskich lasach. Leśnicy z nadleśnictw położonych na Pomorzu, Wielkopolsce czy Kujawach kilometrami widzieli jedynie połamane drzewa, zniszczony las, o który często troszczyli się od wielu lat. Układ burzowy, określany przez specjalistów jako tzw. bow echo o długości 300 km, wytworzył huraganowe wiatry o prędkości od 100 do nawet 150 km/godz. Pas dokonanych zniszczeń ciągnął się od Wybrzeża po Dolny Śląsk - kończą.