Śmierć 36-latka pod Pobiedziskami. Były policjant wyszedł z aresztu

W maju pod Pobiedziskami znalezione zostały zwłoki 36-letniego mężczyzny. Policjant, który miał zostawić go bez pomocy w lesie wyszedł z aresztu.

W maju patrol policji został powiadomiony o mężczyźnie leżącym na jezdni. Policjanci podjęli interwencję, ale zamiast odwieźć mężczyznę na izbę wytrzeźwień, wywieźli go do lasu. Zaniepokojona rodzina mężczyzny poinformowała o jego zaginięciu. Jeszcze tego samego dnia udało się odnaleźć zwłoki 36-latka. Później w prawie zatrzymano policjantów, którzy podejmowali interwencję w tym miejscu.

Policjantka i policjant natychmiast zostali wydaleni ze służby. Wyjaśnieniem sprawy zajęła się prokuratura. Wstępne ustalenia wykazały, że 36-latek zmarł wskutek krwotoku, którego mógł doznać, uderzając głową o ziemię. Jeśli chodzi o podejrzaną, prokurator zastosował wolnościowe środki polegające na zakazie opuszczania kraju, zatrzymaniem paszportu oraz poręczeniem majątkowym w wysokości 5 tysięcy złotych. Natomiast jeśli chodzi o podejrzanego, on odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Prokurator doszedł do wniosku, że w jego przypadku istnieje uzasadniona obawa, że pozostając na wolności będzie podejmował próby bezprawnego wpływania na śledztwo. Prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Gnieźnie wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny - mówiła w maju Magdalena Mazur - Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował mężczyznę. Policjanci usłyszeli zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych, nieudzielenia pomocy oraz narażenia na utratę zdrowia lub życia, za co grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.

Jak dziś poinformował "Głos Wielkopolski" były policjant właśnie wyszedł na wolność. Prokurator zdecydował się uchylić areszt tymczasowy. To nie jest forma odbywania kary. Na to przyjdzie czas później. Na tym etapie postępowania materiał dowodowy jest wystarczający, by zastosować wobec podejrzanego mężczyzny wolnościowe środki zapobiegawcze i zrezygnować z izolacji - tłumaczy w rozmowie z dziennikarzami gazety prokurator Monika Turska-Nowak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.