14-latka zatruła się narkotykami: dyspozytor pogotowia odpowie za nieudzielenie pomocy?
Pojawiają się kolejne informacje w związku z zatruciem się narkotykami przez 14-letnią dziewczynę. Okazuje się, że dyspozytor pogotowia początkowo odmówił wysłania na miejsce karetki.
Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, w środę 14-letnia Nikola paliła marihuanę ze znajomymi. Specjaliści wątpią jednak, że była to sama marihuana. - Bardzo rzadko zdarza się, żeby po wypaleniu samej marihuany ktoś był w aż tak poważnym stanie - mówi Eryk Matuszewski z Oddziału Toksykologii szpitala im. Raszei.
W drodze do domu dziewczyna zaczęła wymiotować. Jej koleżanka, która odprowadzała ją do mieszkania, zadzwoniła po pogotowie. Jak twierdzi, dyspozytor odmówił przysłania na miejsce karetki pogotowia. Z relacji Piotra Żytnickiego z GW wynika, że dyspozytor miał powiedzieć 16-latce, że "od marihuany się nie umiera". Dziewczyna opowiedziała to policji. Stan 14-latki się pogarszał, a karetka dojechała na miejsce dopiero po telefonie od matki znajomego dziewczyny.
Wojewódzka stacja pogotowia ratunkowego potwierdza, że wezwania były dwa. Dlaczego karetka nie została wysłana do dziewczyny natychmiast? "Bo nie zostały spełnione wszystkie kryteria do interwencji zespołu ratownictwa medycznego". Sprawa jest wyjaśniana.
Dwie z zatrzymanych 7 osób w związku ze sprawą, według policji, mogły uczestniczyć w handlu narkotykami. Osobie lub osobom, które poczęstowały 14-latkę narkotykami może grozić do 8 lat więzienia. Zarzut nieudzielenia pomocy może natomiast usłyszeć dyspozytor pogotowia ratunkowego. 14-latka wciąż jest w stanie krytycznym.
Najpopularniejsze komentarze