Chłopak Adama Z. oskarża policjantów o zastraszanie
Podczas piątkowej rozprawy w procesie Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman zeznawał Dominik M., partner Adama. Dziennikarze nie byli wtedy na sali sądowej, ale do zeznań dotarła Gazeta Wyborcza.
Adam Z. jest już na wolności, ale wciąż pojawiają się nowe informacje na temat trwającego procesu. W piątek zeznawał partner Adama Z. - na sali nie mogli być wówczas dziennikarze. Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej dotarł do treści zeznań mężczyzny.
Dominik M. opisywał, że w noc, w którą zginęła Ewa Tylman, Z. do niego zadzwonił i mówił, że się zgubił. Miał płaczliwy głos. M. przyznał, że był zdziwiony zachowaniem swojego partnera, bo wiedział, że dobrze zna tę okolicę. Polecił Z., by poszedł na rondo Rataje - na dworzec autobusowy. Z. miał tę informację przyjąć z ulgą.
Gdy Z. obudził się kilka godzin po nocnych zdarzeniach przyznał, że nie pamiętał jak dzwonił do swojego chłopaka. Utrzymywał też, że nie wie w jakich okolicznościach rozstał się z Ewą. Miał być przejęty tym, że "urwał mu się film". Dominik zeznał, że kondycja psychiczna Adama Z. pogorszyła się, gdy sprawą zaginięcia Ewy zainteresowały się media. Po kilku dniach Z. został zatrzymany, a później oskarżono go o zabójstwo.
Równocześnie z relacji partnera Adama Z. wynika, że zatrzymali go policjanci. - W samochodzie powiedzieli, że żarty się skończyły i mam mówić prawdę, bo grozi mi kara za fałszywe zeznania. Pytali, czy znam film "Szklany tulipan" i czy wiem, co z takimi ludźmi jak ja robią w więzieniu - mówił Dominik M. w sądzie. Twierdzi również, że policjanci na niego krzyczeli, uderzali pięściami w stół. Gdy ponownie zaprowadzili go do samochodu, M. nie wytrzymał i się rozpłakał - ostatecznie odwieziono go do domu. Po około 2 tygodniach zabezpieczono jego komputer i telefon, a także zabroniono M. udzielania wywiadów. M. sugeruje, że policjanci chcieli, by wpłynął na Adama Z., proponowali spotkanie, które nie miało być "oficjalne". Na pytanie prokurator o to, dlaczego dopiero w sądzie to ujawnia odparł, że policja i prokuratura stoją po jednej stronie.
Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji zapewnia, że takie praktyki w policji się nie zdarzają, a wersja Dominika to jedynie część linii obrony Adama Z.
Najpopularniejsze komentarze