Reklama
Reklama

Chłopak Adama Z. oskarża policjantów o zastraszanie

Adam Z. w poniedziałek opuścił areszt | fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Adam Z. w poniedziałek opuścił areszt | fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Podczas piątkowej rozprawy w procesie Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman zeznawał Dominik M., partner Adama. Dziennikarze nie byli wtedy na sali sądowej, ale do zeznań dotarła Gazeta Wyborcza.

Adam Z. jest już na wolności, ale wciąż pojawiają się nowe informacje na temat trwającego procesu. W piątek zeznawał partner Adama Z. - na sali nie mogli być wówczas dziennikarze. Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej dotarł do treści zeznań mężczyzny.

Siedem dni niezapomnianych muzycznych wrażeń? To musi być CZAS NA TEATR! Pobierz aplikację już teraz i odkryj szczegółowy program: spektakle, koncerty, spotkania i wiele więcej!
REKLAMA


Dominik M. opisywał, że w noc, w którą zginęła Ewa Tylman, Z. do niego zadzwonił i mówił, że się zgubił. Miał płaczliwy głos. M. przyznał, że był zdziwiony zachowaniem swojego partnera, bo wiedział, że dobrze zna tę okolicę. Polecił Z., by poszedł na rondo Rataje - na dworzec autobusowy. Z. miał tę informację przyjąć z ulgą.

Gdy Z. obudził się kilka godzin po nocnych zdarzeniach przyznał, że nie pamiętał jak dzwonił do swojego chłopaka. Utrzymywał też, że nie wie w jakich okolicznościach rozstał się z Ewą. Miał być przejęty tym, że "urwał mu się film". Dominik zeznał, że kondycja psychiczna Adama Z. pogorszyła się, gdy sprawą zaginięcia Ewy zainteresowały się media. Po kilku dniach Z. został zatrzymany, a później oskarżono go o zabójstwo.

Równocześnie z relacji partnera Adama Z. wynika, że zatrzymali go policjanci. - W samochodzie powiedzieli, że żarty się skończyły i mam mówić prawdę, bo grozi mi kara za fałszywe zeznania. Pytali, czy znam film "Szklany tulipan" i czy wiem, co z takimi ludźmi jak ja robią w więzieniu - mówił Dominik M. w sądzie. Twierdzi również, że policjanci na niego krzyczeli, uderzali pięściami w stół. Gdy ponownie zaprowadzili go do samochodu, M. nie wytrzymał i się rozpłakał - ostatecznie odwieziono go do domu. Po około 2 tygodniach zabezpieczono jego komputer i telefon, a także zabroniono M. udzielania wywiadów. M. sugeruje, że policjanci chcieli, by wpłynął na Adama Z., proponowali spotkanie, które nie miało być "oficjalne". Na pytanie prokurator o to, dlaczego dopiero w sądzie to ujawnia odparł, że policja i prokuratura stoją po jednej stronie.

Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji zapewnia, że takie praktyki w policji się nie zdarzają, a wersja Dominika to jedynie część linii obrony Adama Z.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Może być bardzo niebezpiecznie. Jest ostrzeżenie IMGW również dla Poznania!
2℃
-3℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
17 km
Stan powietrza
PM2.5
32.40 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro