Taksówkarz zajął miejsce niepełnosprawnej, gdy wróciła do auta koła były przebite
W ubiegły piątek przy ulicy Ratajczaka jeden z naszych czytelników chciał zaparkować samochód na miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych. Na miejscu zaparkowana stała taksówka. Z relacji czytelnika taksówkarz, choć ustąpił nie krył swojego niezadowolenia. Za dwie godziny właściciele zastali swoje auto z przebitymi oponami. Sprawą zajmują się policjanci.
Do zdarzenia doszło w ubiegły piątek około godziny 20. Nasz czytelnik, z żoną na wózku inwalidzkim, chcieli zaparkować samochód na miejscu dla osób niepełnosprawnych przy ulicy Ratajczaka w Poznaniu. Jak relacjonuje okazało się to niemożliwe. Jeden z poznańskich taksówkarzy zaparkował swojego srebrnego mercedesa na miejscu dla osób niepełnosprawnych. Po dwukrotnym, delikatnym (!) użyciu klaksonu, opieszale, z miną mordercy ustąpił i przeparkował samochód na pobliski postój taksówek. Kiedy przejeżdżaliśmy obok niego nie miał już odwagi spojrzeć nam w oczy lub wykonać jakiś ludzki gest. Widok kobiety na wózku inwalidzkim nie ostudził jego złości, wręcz przeciwnie, po powrocie czekał na nas samochód z przebitymi oponami - pisze nasz czytelnik. 3 godziny oczekiwania na pomoc drogową, koszty zakupu i wymiany opon, niewyobrażalny stres chorującej na SM żony oto skutek ludzkiego zwyrodnienia... - dodaje.
Jak mówi nasz czytelnik jeszcze nigdy nie spotkał się z czymś takim. Zazwyczaj ludzie reagują na nas bardzo pozytywnie, chcą pomagać, otwierają drzwi. Nawet po zdarzeniu, kiedy pojawiliśmy się przy naszym samochodzie wiele osób proponowało nam pomoc. Taksówkarze z pobliskiego postoju oferowali, że za darmo odwiozą nas do domu. Jednak po takich historiach traci się wiarę w ludzi - mówi mężczyzna.
Sprawa została zgłoszona policji, która sprawdza pobliski monitoring. Na razie nie wiadomo, kto przebił opony. Spawa jest wyjaśniana. Osoby, które mają jakiekolwiek informacje na ten temat proszone są o kontakt z policjantami.
Najpopularniejsze komentarze