Spędzili noc w Urzędzie Miasta. Domagają się podwyżek
Pracownicy miejskich jednostek i instytucji kultury chcą podwyżek. We wtorek pojawili się w Urzędzie Miasta, by spotkać się z prezydentem. Ten ich nie przyjął, bo był na urlopie. Protestujący spędzili więc w urzędzie noc. Jacek Jaśkowiak ma z nimi porozmawiać po 13.00.
Pracownicy instytucji kultury oraz innych jednostek budżetowych w naszym mieście walczą o podwyżkę. W piątek wysłali informację do urzędników, że we wtorek przyjdą do prezydenta z nim porozmawiać. Gdy już pojawili się w Urzędzie okazało się, że prezydent jest na urlopie. - Nie potrafię tego wyjaśnić. Gdybyśmy dostali tę informację, przekazalibyśmy protestującym, że prezydenta we wtorek nie ma i umówilibyśmy się na czwartek czy piątek - mówi Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania. - Przeprosiłem stronę związkową - dodaje.
Związkowcy przyznają, że mają dosyć negocjacji w sprawie podwyżek. Trwały rok i zdaniem protestujących nie rokują dobrze. Dlatego związkowcy zostali w urzędzie na noc. Z prezydentem spotkają się około 13.30. - Żądamy podwyżek, które mają być rozłożone na dwa lata. 200 złotych brutto w przyszłym roku oraz 220 złotych brutto w 2018 roku. Natomiast prezydent proponuje nam 100 złotych brutto - mówi Lidia Sybilska, przewodnicząca Komisji NSZZ Solidarność przy MOPR. - 100 złotych to jest ochłap. To jest po prostu jałmużna, a nie podwyżka - mówi Gwidona Kępińska, przewodnicząca Solidarności w Bibliotece Raczyńskich.