Plakaciarze ponownie okleili wiadukt nad ul. Niestachowską. Sprawa trafi do sądu
W maju pisaliśmy o porządkowaniu terenu w rejonie wiaduktu kolejowego nad ulicą Niestachowską. Niestety czysto było tu tylko przez chwilę. Ponownie na murach wiaduktu pojawiły się plakaty. Strażnikom miejskim udało się przyłapać na gorącym uczynku plakaciarza.
Stare plakaty na murach, a pozostałości plakatów na chodnikach - wszystkie szpeciły ulicę Niestachowską w rejonie wiaduktu kolejowego. Strażnicy miejscy interweniowali w tej sprawie w maju. Dzięki temu pracownicy Pogotowia Czystości posprzątali chodniki i tereny zielone, a pracownicy PKP oczyścili wiadukt z resztek plakatów.
Tylko przez chwilę trwała jednak radość z czystości w tym rejonie. - Ciężka praca osób zaangażowanych w oczyszczanie naklejonych plakatów szybko została zmarnowana. Na czystych, betonowych ścianach, pojawiły się nowe afisze "zdobiąc" skrzyżowanie, a zerwane przez wiatr plakaty fruwają po najbliższej okolicy - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Choć pojawiła się obawa, że ustalenie sprawców będzie niemożliwe, ostatecznie strażnikom miejskim z Jeżyc udało się przyłapać plakaciarza na gorącym uczynku. - Na każdej zmianie funkcjonariusze tak planowali służbę, ażeby możliwie jak najczęściej przejeżdżać trasą Niestachowską. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ok. godz. 19:00, a więc już po zmroku, strażnicy zauważyli mężczyznę w trakcie rozklejania plakatów.
Nie było to pierwsze spotkanie tego plakaciarza ze strażnikami miejskimi. Sprawa tym razem będzie mieć swój finał w sądzie.