Jest trop w sprawie zatrucia Warty

fot. Łukasz
fot. Łukasz

Służby zapewniają, że wiedzą, kto może odpowiadać za skażenie Warty, ale ze względu na trwające śledztwo, nie mogą ujawnić tych informacji. Sprawę zatrucia Warty nadzoruje specjalna komisja powołana przez wojewodę wielkopolskiego.

O tysiącach śniętych ryb piszemy na naszych łamach od tygodnia. To wówczas doszło do skażenia Warty na wysokości Poznania. Dziś oficjalnie mówi się, że doszło do katastrofy ekologicznej, a wojewoda powołał specjalną komisję, która ma nadzorować wszystkie działania - Wojewoda chciał sprawdzić, jaki jest stan wiedzy w tym temacie, jakie działania zostały podjęte, czy współpraca służb jest należycie prowadzona - tłumaczy Tomasz Stube, rzecznik wojewody.

Od tygodnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie podaje informacji na temat przyczyn katastrofy, ale służby mają być bliskie wykrycia sprawców - Być może w przyszłym tygodniu będziemy mieli jakiekolwiek potwierdzenie przypuszczeń, które już teraz rodzą się w tej sprawie. Jednak w każdej takiej sprawie ważne jest, żebyśmy mieli dowody - mówi Stube. Z informacji od jednego z naszych czytelników wynika, że w piątek straż pożarna prowadziła kontrolę w pobliżu jednej z firm, a zastępca dyrektora WIOŚ informowała na antenie WTK, że śledztwo się zawęża - Wspólnie z policją prowadzimy postępowanie w konkretnych podmiotach, których nazw nie będę wymieniała - mówiła Hanna Kończal.

Oficjalnie wiadomo jedynie, że przyczyną zatrucia nie są metale ciężkie. Wykluczono też zatrucie przez lewobrzeżną oczyszczalnie ścieków. Szkodliwa substancja mogła już rozpuścić się w wodzie, ale wyłowione ryby zostały wysłane do Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Zdaniem społeczników z Polskiego Związku Wędkarskiego przebadane powinny być nie tylko ryby, ale także inne organizmy - Jest szansa, że w małżach, które ze względu na temperaturę się nie otworzyły, może być ta substancja dobrze stężona - wyjaśnia Radosław Kołpowski.

W dole rzeki znaleziono też martwe zwierzęta, które żerują przy Warcie. Społecznicy odnaleźli między innymi padniętego dzika i czaple, a straty mogą być jeszcze większe. Na wysokości Biedruska gniazdują nawet orły bieliki - Jeżeli bielik zje rybę, to będziemy mieli dalej katastrofę, bo go w wodzie nie znajdziemy, ale być może go znajdzie w terenie, gdzie on padnie i będzie leżał. I tak samo masę innych drapieżników - tłumaczy Kołpowski. Zdaniem rzecznika wojewody, ujawnionych padnięć zwierząt na razie nie można wiązać z zatruciem Warty.

Tymczasem śnięte ryby znajdowane są w Warcie już w okolicach Wronek.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

16℃
5℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
19 km
Stan powietrza
PM2.5
6.93 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro