Śnięte ryby w Warcie - przyczyny nadal nieznane
Nadal nie wiadomo, co spowodowało ekologiczną katastrofę w Warcie. Od soboty na odcinku od Poznania do Wronek wypłynęły tysiące śniętych ryb.
Wędkarze i społecznicy wyciągnęli już ponad 2 tony martwych ryb. Po sobotnim wycieku toksycznej substancji do Warty - rzeka na wspomnianym odcinku jest całkowicie skażona. Strażacy, którzy zajechali na miejsce stwierdzili, że mamy do czynienia z substancją chemiczną, której nie mieliśmy w bazie naszych urządzeń pomiarowych, więc to może być jakaś mieszanina substancji - mówi Sławomir Brandt, rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej.
Dopiero po kilku godzinach od wycieku, próbki pobrali pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, jednak jak tłumaczą do dziś nie udało się ustalić co to za substancja. Oznaczyliśmy dotychczas ponad 60 substancji z tych, które są brane pod uwagę przy ocenie jakości wód. Poza jedną nie znaleźliśmy niczego. Natomiast stwierdziliśmy jedynie podwyższoną wartość przewodności elektrolitycznej, ale nie taką, która by uzasadniła to śnięcie - tłumaczy Hanna Kończal, zastępca dyrektora WIOŚ.
Każdego dnia z Warty wydobywane są tony zakażonych leszczy, szczupaków, okoni i innych gatunków, często z listy zagrożonych. Polski Związek Wędkarski, który w imieniu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej sprawuje pieczę nad rzeką, na własną rękę wraz ze społecznikami wydobywa martwe zwierzęta. Mówimy o dużych okazach, medalowych jeżeli chodzi o wędkarstwo i rybach, które mają po kilkanaście lat - mówi Sebastian Staśkiewicz, Fundacja Ratuj Ryby.
To katastrofa ekologiczna, bo wyginęły nie tylko ryby, obecnie zdychają ptaki, które żywią się śniętymi rybami i inne zwierzęta. Jednak specjaliści od ochrony środowiska podkreślają, że odnalezienie sprawcy może nie być proste. Monitoring środowiska jest niestety żmudny. Jest to kwestia zbadania dokładnie substancji, która zanieczyściła Wartę, to jest kwestia zlokalizowania źródła, czyli miejsca w którym wypłynęła i w dalszej kolejności ustalenie sprawcy - i to jest najtrudniejsza sprawa - tłumaczy Krzysztof Mączkowski, ekolog.
Przypominamy, że ryb złowionych w Warcie nie można jeść!
Najpopularniejsze komentarze