Reklama

Plaga hamburgerów i frytek w szpitalu dziecięcym. Szpital apeluje do rodziców: "nie przynoście jedzenia z McDonalda"

Lekarze ze szpitala dziecięcego przy ulicy Krysiewicza w centrum Poznania mają spory problem i to niekoniecznie z pacjentami. Chodzi o rodziców, którzy dokarmiają małych pacjentów hamburgerami i frytkami ze znajdującej się w sąsiedztwie restauracji typu fast food. We wrześniu wprowadzono tu zakaz przynoszenia pacjentom takiego jedzenia.

O sprawie jako pierwsza poinformowała Gazeta Wyborcza. Okazuje się, że problem szpitala dziecięcego jest poważny. Kilka miesięcy temu w sąsiedztwie obiektu otwarto restaurację typu fast food, konkretnie chodzi o restaurację McDonald’s, największą w Poznaniu. Znajduje się w budynku Półwiejska_2.

Z restauracji ucieszyli się mali pacjenci szpitala, a także ich rodzice. Mniej cieszą się lekarze ze szpitala, którzy mówią o pladze fast foodowego jedzenia na izbie przyjęć i oddziałach lecznicy. - Ordynator oddziału dzieci starszych, dr Grażyna Sierakowska-Urbańska, wpadła na pomysł by umieścić na oddziale kartki z napisem "Prosimy o nieprzynoszenie jedzenia z McDonalda!" - mówi Jacek Profaska, dyrektor szpitala. - Niestety problem jest spory, a winę za taki stan rzeczy ponoszą głównie rodzice - dodaje.

- Problem pojawia się nie tylko na oddziale dzieci starszych, ale też np. na izbie przyjęć, gdzie mamy około 150 pacjentów. Podczas oczekiwania na przyjęcie rodzice wpadają na pomysł, by wybrać się do McDonalda znajdującego się po sąsiedzku i w ten sposób uprzyjemnić dziecku oczekiwanie. Nie mają jednak świadomości, że utrudniają w ten sposób pracę lekarzom - zaznacza. Jak? - Będąc na izbie przyjęć nie wiadomo czy dziecko np. zostanie przyjęte do szpitala, a być może będzie musiało przejść zabieg. Tym samym nie powinno jeść takich potraw. Polska mentalność rodziców jest taka, że jak dziecko jest chore to trzeba je pocieszać ciastkami, czekoladą, a w tym przypadku hamburgerami i frytkami. A przecież wiele dzieci trafia do nas z problemami pokarmowymi - podkreśla.

Podobnie jest w przypadku dzieci, które już są na oddziale szpitala. - Dieta to jeden z elementów leczenia, a rodzice "pocieszają" dzieci przynosząc im fast food. My leczymy m.in. uczulenia pokarmowe i takie dokarmianie na pewno nam nie pomaga. Nie jesteśmy policjantami, nie zaglądamy ludziom do torebek, ale jeśli ktoś ostentacyjnie wchodzi na oddział z torbą z McDonalda to prosimy, by sam zjadł jej zawartość i nie dawał jej dzieciom. Te produkty do najbardziej dietetycznych nie należą i liczymy, że rodzice rozumieją naszą decyzję.

Profaska tłumaczy, że zdaje sobie sprawę z tego, że część rodziców może być niezadowolona z takiego obrotu spraw. - Może ktoś nam zarzuci, że naruszamy prawa obywatelskie, bo każdy może kupować to, na co ma ochotę. Ale rodzice muszą wiedzieć, że zadaniem szpitala jest leczenie ich dzieci. Do tej pory żadna oficjalna skarga w tej sprawie do nas nie wpłynęła - mówi.

Przed otwarciem restauracji typu fast food przy szpitalu zdarzało się, że rodzice dokarmiali małych pacjentów mało dietetyczną żywnością. - W skrajnych przypadkach zdarzało się, że dziecko zakwalifikowane do operacji np. usunięcia wyrostka robaczkowego, które powinno być na czczo, było dokarmiane przez rodziców na pocieszenie tuż przed operacją czekoladą. Tutaj potrzebna jest edukacja - kończy.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

IMGW ostrzega. W 19 powiatach naszego regionu!
20℃
7℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
15 km
Stan powietrza
PM2.5
9.90 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro