Reklama
Reklama

Chciała sprzedać dywan, żeby kupić dopalacze

W Poznaniu powstają kolejne sklepy z dopalaczami. Problemu nadal nie potrafią rozwiązać politycy i znowu składają obietnice walki ze sklepami sprzedającymi śmiertelnie groźne substancje. Młodzi ludzie próbują sprzedać kradzione przedmioty, żeby kupić dopalacze.

Kilkanaście dni temu nowy sklep z dopalaczami powstał na Łazarzu przy ulicy Głogowskiej. Środki psychoaktywne są tam sprzedawane w pobliżu szkoły. Klienci - którymi są najczęściej młodzi ludzie - sprzedają w sklepie kradzione przedmioty, by móc kupić dopalacze. Reporterce telewizji WTK zaoferowali dywan dokładnie za tyle ile kosztuje najpopularniejszy wśród młodych dopalacz.

Każdego dnia do szpitala im. F. Raszei na Oddział Toksykologii trafiają osoby z podejrzeniem zatrucia dopalaczami. Każde zatrucie nawet jednorazowe i to pierwsze może być ostatnim. Zauważamy, że jest coraz więcej efektów niepożądanych - ciężkich zatruć po tego rodzaju środkach - mówi Eryk Matuszkiewicz, Oddział Toksykologii Szpitala im. Raszei.

Już pięć lat temu politycy zapowiadali rozwiązanie problemu. Obecnie w sejmie jest już kolejna ustawa zabraniająca sprzedaży substancji psychoaktywnych poza aptekami. Przepisy miałyby wejść w życie w wakacje. Do palacze nie będą mogły być sprzedawane w sklepach, tylko w aptekach - mówi Jacek Tomczak, poseł Platformy Obywatelskiej.

Dla radnego osiedlowego, Pawła Sztando, który złożył już petycję w senacie, taka ustawa - to za mało. Ona w dalszym ciągu idzie w w tym kierunku żeby walczyć z dopalaczami w trybie administracyjnym. Uważam, że dopóki nie uznamy dopalaczy jako narkotyku to będzie walka z wiatrakami - tłumaczy Sztando.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

14℃
0℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
18 km
Stan powietrza
PM2.5
14.87 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro