Prokuratura o wypadku na Wierzbięcicach: "nie był to nieszczęśliwy wypadek"
Prokuratura zajmuje się sprawą wypadku, do którego doszło w poniedziałek po godzinie 11.00 na Wierzbięcicach. 19-letni kierowca BMW prowadzący auto bez uprawnień potrącił dwie osoby. Jedna z nich zmarła w szpitalu. Prokuratura przyznaje, że z pewnością nie był to nieszczęśliwy wypadek.
O wypadku, do którego doszło na Wierzbięcicach piszemy od poniedziałku. We wtorek udało nam się nieoficjalnie ustalić, że Citroenem i BMW jechali ojciec oraz syn. Młodszy mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem i wpadł na chodnik. Tam potrącił dwie osoby i uderzył w budynek. W szpitalu zmarł 59-letni pieszy potrącony przez 19-letniego kierowcę BMW. Nastolatek po zdarzeniu twierdził, że nie ścigał się z drugim pojazdem (jak twierdzi część świadków), a po prostu pękła mu opona dojazdowa. Więcej TUTAJ.
Głos w sprawie zdarzenia zajęła we wtorek prokuratura. - W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo o przestępstwo polegające na spowodowaniu wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym. Podjęliśmy działania mające na celu zatrzymanie i wykonanie czynności z udziałem dwóch kierowców. W tej chwili zatrzymany jest kierowca Citroena, trwają czynności mające na celu doprowadzenie i zatrzymanie drugiego z kierowców. Po zapoznaniu się z całym materiałem dowodowym zgromadzonym w tej sprawie prokurator będzie decydować jakiej treści postawić zarzuty i czy też będą one postawione jednemu kierowcy czy obu kierowcom - tłumaczy Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Mężczyźni nie zostali jeszcze przesłuchani przez prokuraturę. W poniedziałek, na miejscu zdarzenia, m.in. z 19-latkiem rozmawiali policjanci. Twierdził, że nie znał osoby jadącej drugim samochodem. - Taka czynność musi mieć charakter protokołu i tylko wtedy ma ona moc dowodową. Trudno dziś mówić o tym, co te osoby mówiły będą rozpytywane przez policję na miejscu zdarzenia. Musimy najpierw ustalić ich rolę w zdarzeniu i wykonać czynności z ich udziałem. Wtedy będzie się można odnieść do składanych przez te osoby wyjaśnień czy też zeznań - zaznacza Mazur-Prus.
Zdaniem prokuratury, oczywiste jest, że doszło do naruszenia przepisów przez kierowców. - W tej chwili możemy stwierdzić, że nie był to nieszczęśliwy wypadek. Na pewno znaczenie będzie mieć prędkość z jaką poruszał się kierowca, jego zachowanie wynikające z zapisu monitoringu. Będziemy oceniali także stan techniczny samochodów.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że ojciec i syn to osoby notowane. - Z punktu widzenia tego postępowania ta informacja nie jest dla nas teraz znana. Wiemy, że te osoby są znane policji, ale dla prokuratora miarą karalności określonej osoby są dane z Centralnego Rejestru Osób Skazanych. Takie dane zbieramy wyłącznie o osobach podejrzanych, później oskarżonych, natomiast nie zbieramy takich informacji o świadkach, chyba że byłby karany za składanie fałszywych zeznań - kończy.
19-latek przebywa na wolności. Ma się stawić na komendzie policji w celu wykonania z nim czynności procesowych.
Najpopularniejsze komentarze