Zachodnia Obwodnica Poznania przejezdna w całości jeszcze w tym tygodniu?

Jeśli poniedziałkowa kontrola nadzoru budowlanego na ostatnim fragmencie Zachodniej Obwodnicy Poznania nie wykaże żadnych nieprawidłowości, jeszcze w tym tygodniu pojedziemy nową trasą.

Końca dobiega inwestycja, na którą z utęsknieniem czekają kierowcy poruszający się Zachodnią Obwodnicą Poznania. Choć początkowo ostatni fragment obwodnicy pomiędzy Rokietnicą i Tarnowem Podgórnym miał być gotowy w czerwcu tego roku, tego terminu nie udało się dotrzymać.

Od kwietnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informowała, że w czerwcu tego roku nie uda się zakończyć budowy brakującego fragmentu Zachodniej Obwodnicy Poznania pomiędzy Rokietnicą i Tarnowem Podgórnym. Dokładnie miesiąc temu pisaliśmy, że GDDKiA wciąż nie podała nowej daty ukończenia prac. Powtarzano, że trwa procedura związana z podpisywaniem aneksu do umowy z wykonawcą robót.

Wykonawca prac - firma SKANSKA - ma czas do 20 grudnia na zakończenie inwestycji. - W tej chwili wykonujemy oznakowanie poziome i pionowe. Trwa też m.in. nasadzanie zieleni - wyjaśnia Marcin Borowczyk, kierownik budowy. - W poniedziałek odbywa się kontrola nadzoru budowlanego i jeśli zakończy się pomyślnie, po uzyskaniu decyzji Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego będzie można wpuścić kierowców na trasę. W przypadku pozytywnie zakończonej kontroli chcielibyśmy, aby kierowcy mogli zacząć korzystać z trasy w nocy z piątku na sobotę. Wówczas ruch jest mniejszy, a otwarcie nowego fragmentu drogi zawsze wiąże się ze zmianami w organizacji ruchu - dodaje.

Jerzy Witczak, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wyjaśnia, że jeśli kontrola nie wykaże żadnych nieprawidłowości, decyzja zezwalająca na korzystanie z trasy przez kierowców zostanie wydana najpóźniej w środę. - Wtedy kierowcy będą mogli korzystać z drogi jeszcze w tym tygodniu - tłumaczy. - Wszystko jednak zależy od wyników kontroli - dodaje.

Prace na budowie brakującego fragmentu ZOP rozpoczęły się w ubiegłym roku i mają pochłonąć około 110 milionów złotych. Jedną z przyczyn opóźnienia na budowie była fatalna kondycja gruntów w sąsiedztwie ropociągu przebiegającego pod trasą, co skomplikowało proces prowadzenia inwestycji.