Marina na Warcie w Czerwonaku otwarta
Po czterech latach budowy oficjalnie otwarto Marinę w Czerwonaku. Na miejscu może zacumować nawet dwadzieścia łodzi.
W sobotę otwarto marinę dla jachtów, kajaków i motorówek. Własnej mariny nie ma Poznań, a i w bezpośredniej okolicy brakuje takich miejsc - Poznaniacy powinni nam zazdrościć. Gmina Czerwonak przez zbudowanie mariny otworzyła swoje okno na świat - mówi Mariusz Poznański, wójt Czerwonaka.
Budowa trwała cztery lata, a łączny jej koszt to 750 tysięcy złotych. Za te pieniądze wybudowano specjalny wał, umocniono brzeg, a także zbudowano pomosty, przy których będą cumować łodzie - Za dużo po Warcie nie pływamy, ale lepszego miejsca w okolicy nie znam. Także rewelacja - mówi Robert Bromber, który przypłynął z Obornik. Nową marinę chwalą też policyjni wodniacy - Poza Puszczykowem to jest pierwsza taka odnowiona marina z prawdziwego zdarzenia, w której wodniacy mogą się schronić, przenocować - mówi Dariusz Białkowski, komendant Komisariatu Wodnego Policji w Poznaniu.
Przystanie nad Wartą mają już Puszczykowo, Obrzycko i Międzychód. Od lat mówi się o budowie takowej w Poznaniu, ale póki co pomysłu nie udało się zrealizować - Jak to nieraz słyszałem, Poznań jest odwrócony plecami do Warty i niestety nikt nie chce tego zmienić - mówi Sławomir Michalski, wodniak z Rogalina. W Czerwonaku marina powstała dzięki aktywności członków Stowarzyszenia Kilwater, którzy zapewniają, że będą walczyć o rozwój nowej mariny - Prawdziwa marina to jest wiadomo całe zaplecze sanitarne, gastronomiczne, mały warsztat szkutniczy, prąd, woda. To jest wszystko potrzebne i niezbędne - tłumaczy Krzysztof Ostański, prezes stowarzyszenia. W tej chwili cumowanie w marinie jest bezpłatne, ale w przyszłości będzie trzeba za to zapłacić.