Stary dworzec PKS: kolejnego przetargu nie będzie
Nie będzie kolejnego przetargu na sprzedaż terenu starego dworca PKS. Dwóch pierwszych nie udało się rozstrzygnąć ze względu na brak chętnych do wzięcia udziału w procedurze. Teraz odbywać się będą negocjacje z ewentualnymi nabywcami gruntu.
16 grudnia miała się odbyć druga licytacja terenu, na którym znajduje się stary dworzec PKS. Cena wywoławcza wynosiła blisko 99 mln złotych. Chętni do kupienia terenu jednak się nie znaleźli. Podobnie było w pierwszym przetargu (za pierwszym razem teren kosztował ponad 116 milionów złotych).
Dziś wiadomo, że trzeciego przetargu na sprzedaż terenu przy skrzyżowaniu ulic Matyi i Wierzbięcice nie będzie. - Nasz główny akcjonariusz podjął decyzję, by sprzedaż odbyła się w trybie rokowań. Prowadzone więc będą rozmowy z zainteresowanymi inwestorami - mówi Dorota Duda-Mosielska z PKS Poznań.
4 lutego na stronie internetowej PKS Poznań pojawi się pełna informacja na ten temat. - W informacji pojawią się wszystkie terminy i opis całej procedury - zapewnia. - Od 4 lutego potencjalni inwestorzy będą mieli czas do 21 marca by zapoznać się z pełną dokumentacją - dodaje. Prawdopodobnie wiosną odbędą się rozmowy z ewentualnym inwestorem. - Trudno powiedzieć, kiedy cała procedura się zakończy. Wszystko zależy od wyniku tych rozmów - kończy.
Teren sprzedawany jest wraz z projektem, który można na nim zrealizować. Koncepcja zakłada pojawienie się na ponad 3 hektarach przy skrzyżowaniu Wierzbięcic i Matyi trzech wieżowców (dwa po 85 metrów oraz jeden 116-metrowy), a także trzech niższych obiektów (25-metrowych). Koncepcję przygotowała Pracownia Architektoniczna Grzegorza Czerwińskiego. Budynki mają pełnić funkcje apartamentowo-mieszkaniowe, handlowo-usługowe oraz biurowe. W podziemiach obiektów ma się znaleźć parking na około 1200 samochodów.
- Projekt jest dosyć duży i z pewnością wymaga zastrzyku gotówki, prawdopodobnie również finansowania zewnętrznego. Zainteresowanie jest, są inwestorzy, którzy przyglądają się projektowi, ale trudno stwierdzić jak to się przełoży na sprzedaż - tłumaczyła nam w połowie stycznia Katarzyna Klementowska z DTZ. To właśnie DTZ zajmuje się samą procedurą sprzedaży terenu. - Inwestorzy nie chcą podchodzić do przetargu, ponieważ nie mają możliwości przedstawienia swoich racji, a to ich zniechęca - dodała wskazując, że negocjacje dają dużo większą szansę na sprzedaż gruntu.