Utknęła w samochodzie bez klamek. Przez tuning
Nietypową interwencję odnotowali w ostatnich dniach policjanci z Kalisza. Na placu Kilińskiego samochód osobowy blokował ruch. Okazało się, że się zepsuł. Ale nie był to jedyny problem. W pojeździe utknęła kobieta z małym dzieckiem. Nie mogła wyjść z auta, bo... nie było w nim klamek.
Tuning może być niebezpieczny. Przekonała się o tym kobieta, która prowadziła Seata na placu Kilińskiego w Kaliszu. W pewnym momencie pojazd odmówił posłuszeństwa, a samochód zablokował jeden z pasów ruchu. Zauważyli to przebywający w pobliżu policjanci. - Okazało się, że kobieta miała problemy techniczne i nie mogła uruchomić auta. W samochodzie oprócz kierującej znajdowało się malutkie dziecko - wyjaśnia Anna Jaworska-Wojnicz z policji w Kaliszu. - Funkcjonariusze postanowili pomóc i zepchnąć auto na pobocze - dodaje.
Ale nie było to tak proste jak mogło się wydawać. Pojazd przeszedł bowiem tuning. Usunięto z niego wszystkie... klamki. Te wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Nie można też było otworzyć bagażnika, bo i w tylnej klapie nie było klamki. - Drzwi samochodu otwierały się jedynie z pilota przy użyciu specjalnych siłowników. Miejsca w których powinny znajdować się klamki zostały usunięte i polakierowane. W aucie nie było też możliwości otwarcia szyb.
Samochód odmówił posłuszeństwa ze względu na awarię układu elektrycznego, a tym samym kobieta i jej dziecko znaleźli się w potrzasku. - Po chwili na miejsce zdarzenia przyjechał mąż kierującej, który wytłumaczył kobiecie w jaki sposób otworzyć drzwi od wewnątrz - mówi Jaworska-Wojnicz.
Cała sytuacja dobrze się skończyła, ale kobiecie odebrano dowód rejestracyjny pojazdu i ukarano ją 500-złotowym mandatem. - Pozostaje pytanie - co w przypadku zwarcia instalacji elektrycznej i pożaru auta - kończy.
Najpopularniejsze komentarze